Adam Nowak i Akustyk Amigos w Teatrze Syrena

   W ostatni weekend stycznia tego roku odwiedziłem warszawski Teatr Syrena, w którym odbył się koncert zespołu Adam Nowak i Akustyk Amigos. Chociaż bardzo lubię działalność pana Adama w ramach zespołu Raz Dwa Trzy (miałem zresztą przyjemność kilka razy widzieć ich koncerty), to jednak jestem pewien, że przegapiłbym koncert tego nowego jego wcielenia. Ponieważ moja szanowna małżonka lubi dokonania pana Nowaka jeszcze bardziej ode mnie  i to od bardzo wielu lat, zatem pilnuje, kiedy muzyk pojawia się w Warszawie, więc i tym razem zakupiła bilety i z wielką radością udaliśmy się na ulicę Litewską.

   Przyznaję, nie wiedziałem, że Adam Nowak od pewnego czasu grywa właśnie w nowym zespole, z którym śpiewa – co oczywiste – utwory macierzystej grupy, jak i kompozycje jednego ze współzałożycieli tej nowej formacji, czyli Karima Martusewicza. Bo z czysto dziennikarskiego obowiązku muszę podać, że trzon tego nowego projektu (aczkolwiek jego początki sięgają 2013 roku) tworzą Adam Nowak, gitarzysta Raz Dwa Trzy – Jarek Treliński oraz basista zespołu VooVoo – Karim Martusewicz. W celach koncertowych panowie dobierają dodatkowych muzyków. W to styczniowe popołudnie skład „amigos” uzupełniał trębacz Tomasz Nowak i perkusista Paweł Dobrowolski, którego dokładnie przed rokiem miałem okazję podziwiać na koncercie Sashy Strunin.

   Wstęp był długi, bo o samym koncercie za dużo napisać się nie da. Bo cóż można pisać o dobrze zagranej dobrej muzyce?! Te kilkadziesiąt minut, jakie spędziliśmy w Syrenie, to była jedna wielka przyjemność. Panowie zagrali zarówno utwory Raz Dwa Trzy kilka kompozycji Karima Martusewicza, jeden utwór VooVoo. W kompozycjach, poza tekstami samego Adama, pojawiły się też m.in. teksty Agnieszki Osieckiej i Zbigniewa Herberta. Muzycy znakomicie się bawili, widać było, że utwory były dobrze wyćwiczone, ale zdarzały się sytuacje, które wskazywały na to, że panowie pozwalali sobie na lekkie odstępstwa od schematu… Czasami pojawiał się problem z początkiem, innym razem ze zbyt długa solówką, albo zakończeniem. Oczywiście w takich przypadkach najbardziej cierpiał perkusista… I to co piszę, nie świadczy o braku profesjonalizmu, a wręcz przeciwnie. Tylko wytrawni muzycy mogą tak się bawić muzyką, tak kombinować, że z każdej sytuacji wychodzą obronną ręką. To „luzackie” podejście oczywiście udzialało się publiczności, która znakomicie się bawiła.

   A na koniec jeszcze jedno, krótkie spostrzeżenie. Bez względu na to z kim i co gra, Adam Nowak pozostaje sobą. Jego głos, maniera śpiewania są tak wyraziste, oryginalne i niepowtarzalne, że  zdominują wszystko i wszystkich. Tak było i tym razem. I tak zapewne będzie w przyszłości. Cieszy mnie, że tak dobra muzyka z dobrymi tekstami cieszy się taką popularnością. Mam nadzieję, że pan Adam będzie nas raczył swoim talentem przez długie lata.

Ray

Zdjęcie ze strony Teatru Syrena