Dwóch papieży, reż. Fernando Meirelles

   Kiedy włączałem ten film, nie byłem świadom, że oglądam jeden z najciekawszych filmów, jakie miałem okazję obejrzeć w ostatnim czasie. Według mnie to film tak świetny, że winien go obejrzeć każdy, bez względu na poglądy i wyznanie. Ten film to oczywiście fikcja, ale jest w nim sporo elementów zaczerpniętych z rzeczywistości, a przede wszystkim to film pokazujący różnych ludzi, którzy wyrośli w innym świecie, dlatego też tak ciężko im zrozumieć innych, a jednocześnie obaj chcą w sumie tego samego, aby Kościół się rozwijał, a ludziom się żyło dostatnio…

   „Dwóch papieży” to film o spotkaniu dwóch żyjących papieży: Benedykta XVI i Franciszka, to film o zderzeniu świata nauki, który może nie tyle ograniczał się do biblioteki i do rozważań umysłowych, ile świata, w którym te rozważania były najważniejsze ze światem prawdziwym, światem Ameryki Łacińskiej, światem walki nie tylko o godność, ile – jakże często – o życie.

   Film o zderzeniu takich obcych sobie światów można było zrobić „na poważnie”, można było wytykać błędy jednego lub drugiego wyboru, wytykać błędy poglądów i czynów (lub braku czynów), można było zanudzić elementami teologii lub banalnymi wypowiedziami z pogranicza religii czy polityki. Tymczasem scenarzysta zrobił dzieło wręcz doskonałe pod każdym względem, pokazali zło tego świata i jego dobro, pokazali różne ścieżki życia, różne – lepsze lub gorsze decyzje bohaterów, pokazali, jak duże znaczenie na określone poglądy ma kwestia pochodzenia, urodzenia, wykształcenia. I do tego wszystkiego pokazali, że będąc hierarchami, będąc osobami, które zarządzają nie tylko duchowymi, ale też pośrednio fizycznymi doznaniami ludzi można być ludźmi z krwi i kości, można mieć wahania nastrojów, wahania w podejmowaniu decyzji, można się mylić, ale też wcale muszą być pozbawionymi humoru i dystansu do siebie.

   To właśnie w znacznej mierze powoduje, że ogląda się ten film z niezwykłą radością i zainteresowaniem. Chociaż jest w tym filmie pokazane sporo zła, sporo tragedii, to jednak dominuje właśnie humor. Bo przecież tylko w ten sposób w różnych sytuacjach można przetrwać to, czego na smutno przetrwać się nie da.

   Chociaż uwzględnione zostały wyimki z życia obydwu papieży, nie należy traktować tego filmu jako ich biografii, a jeśli już ktoś zechce to uczynić, to dzięki temu filmowi może zrozumieć, że nie da się być zawsze dobrym, a na pewno nie w oczach wszystkich ludzi. Zawsze znajdą się tacy, którzy uznają działania innych za niewłaściwe. I też mają do tego prawo. Podobnie jak sami bohaterowi też ze wszystkich swoich decyzji nie muszą być zadowolenia. Pamiętajmy jednak, że ważny jest kontekst, sytuacja, w jakiej dane decyzje przychodzi podejmować.

   Genialne role zagrali dwaj główni aktorzy. Anthony Hopkins w roli Benedykta jest początkowo raczej apodyktyczny, ale ostatecznie pokazuje, że i „żelazny kardynał” też ma swoje słabości, jest człowiekiem może i zasadniczym, ale wynika to z jego postawy, charakteru, jego oddania nauce i doktrynie. Jego usunięcie się w cień pokazuje jednak, że widzi potrzebę dokonania zmian, tyle tylko, że on sam nie jest w stanie tego zrobić, bo sprzeniewierzyłby się samemu sobie. Franciszek zaś, w rewelacyjnej interpretacji Jonatana Pryce’a, to człowiek czynu. Doświadczenia życiowe nauczyły go zarówno dystansu do siebie, do tego co robi, a jednocześnie nauczyły go wielkiego zaangażowania, chęci do rzeczywistego wprowadzania zmian w Kościele, do które też przecież należy, a zatem musi przestrzegać określonych reguł. Tyle tylko, że chciałby je przekształcić, dostosować do zmieniającego się świata.

   Raz jeszcze powtórzę, to nie jest biografia papieży, to nie jest bezpośrednie przeniesienie na ekran ich wspomnień, to nie jest próba ani hagiografii, ani krytyki, to próba pokazania dwóch różnych ludzi, inaczej ukształtowanych ludzi, którzy wierzą, że swoim działaniem działają ku dobru wspólnemu wszystkich współwyznawców. A takie właśnie pokazanie sprawy, z dużą dozą humoru może okazać się całkiem dobrą promocją tych ludzi. Pewnie niezamierzoną… Według mnie, to odbrązowienie papieży, to fikcyjne, a jednak przemawiające do widza ich wspólne spotkanie może – choć wcale nie musi – zachęcić oglądających, by dokładniej przyjrzeli się temu, o czym mówili lub mówią papieże. Żebyśmy sami dokładnie przeczytali to, co napisali, a nie zdawali się tylko na interpretacje innych. Żebyś nabrali dystansu do siebie i zastanowili się nad swoją wiarą.

   Nie wiem, jaki jest odbiór filmu na świecie, ani w Polsce. Mnie się podoba, jest świetnie zrobiony, trzyma przed ekranem od początku do końca, a po seansie zachęca do rozważań. Amen

Ray

METRYCZKA
Tytuł: Dwóch papieży
Tytuł oryginalny: The Two Popes
Reżyseria: Fernando Meirelles
Scenariusz: Anthony McCarten
Produkcja: Argentyna, USA, Wielka Brytania, Włochy
Rok emisji: 2019
Gatunek: komedia, dramat
Obsada: Anthony Hopkins, Jonathan Pryce, Juan Minujin, Luis Gnecco, Cristina Banegas, Vincent Riotta