Michał Cichy – Zawsze jest dzisiaj, Czarne, Wołowiec, 2014

   Jeszcze w szkole średniej nazywano mnie „emerytem”… To prawda szybkość nie jest moją dobrą stroną, nie przepadam za pośpiechem, nie gustuję w bieganiu między przechodniami, nie pędzę do autobusu, czy metra. Bardzo rzadko się zdarza, żeby się gdzieś spieszył. A skoro się nie spieszę, mam możliwość obserwowania. I skrzętnie z tej możliwości korzystam. Obserwuję ulice, którymi chodzę, rośliny, które przy nich rosną, obserwuję ludzi, których mijam. Taka obserwacja znakomicie wpływa na wyobraźnię, powoduje, że w głowie rodzą się pomysły na opowiadania, że człowiekowi chce się po takiej „podróży” usiąść i pisać.

   I na tak zwaną starość postanowiłem zacząć pisać. I chociaż nie idzie mi tak sprawnie, jak bym chciał, i chociaż nie piszę tak dużo, jak bym chciał (o tym akurat decydują czynniki zewnętrzne), to jednak powoli powstają moje pierwsze prace, którymi – być może – kiedyś podzielę się na tych łamach.

   Piszę o tym wszystkim nie po to, by się „chwalić”, ale by wyrazić swój podziw dla osoby, która już wydała swoja książkę i  która w tej właśnie książce pokazała, że jest jeszcze lepszych, jeszcze dokładniejszym, wyjątkowym obserwatorem tego, co go otacza. A do tego jeszcze potrafi opisać te obserwacje w wyjątkowy, intrygujący sposób. Tą osobą jest pan Michał Cichy, którego bardzo niewielkim rozmiarów książeczka trafiła ostatnio w moje ręce. I przyznaję z pełna szczerością, że mnie zauroczyła, a jednocześnie pokazała, że powinienem jeszcze bardziej zwolnić swój chód, i jeszcze bardziej wytężyć wzrok, bo omijają mnie takie miejsca, których nie zauważyłem. A autor książki je właśnie zauważył.

   Bo autor zauważa prawie wszystko. Zauważa nie tylko rzeczy duże, bo te są w stanie zauważyć (prawie) wszyscy. Ale zauważa to, czego nie zauważają inni. Zauważa to, czego inni nie widzą, bo wcale nie patrzą, bo patrzeć nie chcą. Zauważa to, na co inni (nie ukrywajmy – większość z nas) nie zwraca w ogóle uwagi. To z czego jest zbudowany chodnik, gdzie pojawiają się kępki trawy, jaki rodzaj powierzchni znajduje się pod naszymi stopami, pewnie zauważylibyśmy tylko wtedy, gdy się potkniemy i – nie daj Boże – wylądujemy twarzą na ziemi. A on to wszystko widzi i opisuje. I prowadzi specyficzny rodzaj przewodnika po Warszawie. Przewodnika innego, wyjątkowego, oryginalnego. I nagle przed oczami zaczynają mi się pojawiać te miejsca i zaczynam sobie przypominać, że rzeczywiście „tak tam było”, rzeczywiście „coś takiego rosło”. Bo w wielu przypadkach opisuje miejsca, które w obecnym szaleństwie zabudowywania każdego kawałka miasta zmieniły się lub całkiem zniknęły. 

   I do tych opisów dopisuje historyjki, z wtrętami osobistymi i nie ma tu znaczenia, czy to prawda czy tylko wyobraźnia. Bo są to bardzo osobiste opisy. I są niesamowite. Zachęcam do przeczytania tej książki i do spacerów, i do obserwowania.  Ale najpierw trzeba zwolnić tempo!

Ray

METRYCZKA:

Autor: Michał Cichy
Tytuł: Zawsze jest dzisiaj
Państwo: Polska
Tłumaczenie: –
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce wydania: Wołowiec