Piotr Bukartyk, Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk – Fatalny przykład dla młodzieży, Bukowy Las, Wrocław, 2017

   Piotra poznałem dawno temu w mało przyjemnych okolicznościach. Jakoś tak na początku lat 90. ubiegłego wieku był jurorem na jakimś przeglądzie, w którym brałem udział z zespołem stworzonym na kilka dni przed owym przeglądem. W zespole śpiewała – jak się potem okazało – moja przyszła małżonka. I… zwaliliśmy ten konkurs dokumentnie, przy moim zresztą sporym udziale. Piotr dość zdecydowanie zasugerował Malu, żeby pomyślała nad zmianą perkusisty… Tak oto osobiście poznałem człowieka, który według mnie jest jednym z najlepszych, najciekawszych i najoryginalniejszych współczesnych tekściarzy. Mało tego, jeśli tylko zaakceptuje się specyficzną manierę śpiewania Piotra, jest on również najlepszym interpretatorem tych tekstów. Można zatem śmiało powiedzieć – artysta i to samowystarczalny. Co, jak wynika z lektury książki, ale też w niewielkim, bo niewielkim stopniu znajomości przez mnie perypetii życiowych Piotra, wcale nie wpływa na poziom wynagrodzenia, szacunek i popularność. Cóż, niestety ludzi potrafiących zrobić coś dobrego najczęściej docenia się w tym kraju, jak już ich nie ma na świecie. Mam nadzieję, że w tym przypadku należna popularność przyjdzie wcześniej…

   Książka zatytułowana „Fatalny przykład dla młodzieży” napisana jest w sposób, w jaki Piotr pisze swoje teksty, w sposób, w jaki podchodzi do rzeczywistości. Z zaangażowaniem, a jednocześnie z dystansem, z powagą (gdy trzeba) i permanentnym cynicznym uśmieszkiem. Z lekką dozą uczuciowości (głównie we fragmentach dotyczących rodziny), ale też z tą specyficzną, charakterystyczną dla niego złośliwością. Nie ma tu znaczenia, czy to wszystko, o czym i jak pisze Piotr przy współudziale Jakuba Jabłonki i Pawła Łęczuka jest pewną pozą, maską artystyczną, czy prawdą, ważne, że czyta się tę książkę bardzo szybko, że wciąga, że zawiera zarówno ostre, proste, momentami wręcz beznamiętne opisy pewnych sytuacji, ale też w kilku miejscach pojawiają się fragmenty bardziej osobiste, ukazujące wrażliwość artysty.

   Nie znam Piotra za dobrze, bo po wspomnianym już konkursie, widzieliśmy się może jeszcze z trzy razy. Ale dwa z tych razów zapamiętałem bardzo dobrze. Pierwszy, gdy przyjechał do nas do Ursusa (parę dni po naszej przeprowadzce do tej dzielnicy), by zaprezentować nam swoją pierwszą płytę. To były oczywiście „Szatańskie wersety”. Znałem go jako artystę związanego raczej z poezją śpiewaną, a tymczasem Piotr zrobił skręt w stronę takiej muzyki, jakiej po nim pewnie nikt się nie spodziewał. Ale wystarczyło wsłuchać się w słowa, by natychmiast zauważyć to mrugnięcie okiem, ten wspomniany już cyniczny uśmiech. Tak, to był żart, dobrze zrobiony żart. Piotr był bardzo zadowolony z tego krążka, cieszył się nim jak dziecko. I to się udzielało. Mnie się udzieliło i do dzisiaj uważam tę płytę za świetną, chociaż – jak wiadomo – nie jestem miłośnikiem hip hopu, ani rapu. Ale to był żart, dobry żart zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym. Dzięki książce wiem teraz więcej na temat procesu powstawania tego krążka, ale też tego, jak został odebrany. Cóż, chciałoby się w tym miejscu zacytować klasyka „a to Polska właśnie”…

   Drugi raz, kiedy spotkaliśmy się prywatnie miał miejsce, gdy Piotr przygotowywał utwory na pierwszy album Sekcji. Miałem okazję być u niego na Solcu, w tym mieszkaniu, które – jak się okazało – odegrało sporą rolę w jego pisarstwie, dało pożywkę do wielu tekstów. Tam miałem okazję posłuchać kilku utworów, które zapadły mi bardzo głęboko w pamięć i które do dzisiaj uważam za jedne z najlepszych w jego dorobku. To kawałki z płyty „Z głowy”, jak „Idź już”, Dokąd się wybierasz”, „Czego tylko chcesz”, czy „Cokolwiek się stanie”. Chociaż Piotr stworzył i nagrał potem jeszcze bardzo dużo znakomitych piosenek, te tkwią we mnie najmocniej.

   I teraz mogłem przeczytać o tym, w jakich okolicznościach powstają te utwory, skąd Piotr czerpie inspiracje do tworzenia tych życiowych opowieści. Mogłem dowiedzieć się z kolejnego już źródła, jak ciężki jest świat tak zwanej sztuki muzycznej. Jak na każdym kroku trzeba uważać na to, w co się człowiek pakuje, czytać każdy najdrobniejszy akapit każdej podsuwanej pod nos umowy. Jak ciężko jest żyć z pisania i grania, nawet wtedy, gdy pisze się i gra tak dobrze. A może właśnie dlatego, że robi się coś tak dobrze, że teksty nie są o niczym, że wymagają czasami odrobiny zaangażowania intelektualnego, tak ciężko się im przebić przez masę nijakości.

   Czytałem tę książkę pytając jednocześnie małżonkę o pewne sytuacje, czy ludzi. Bo o kilku sytuacjach słyszałem wcześniej, a kilka osób miałem okazję poznać. Bo znam mamę, tatę i brata Piotra, bo miałem okazję poznać wyjątkową babcię Piotra – Kazimierę, bo znałem jego drugą żonę Agatę (skoro Piotr się przyznał, że pisał opowieści o skrzywdzonych kobietach do jednego z magazynów „dla pań”, mogę chyba napisać, że ja pisałem do takiego magazynu… horoskopy, którym ostatecznego sznytu nadawała moja małżonka). A jeśli się zna chociaż parę osób, jeśli się zna miasto,  z którego Piotr pochodzi (Gorzów Wielkopolski), a i mieszka się obecnie w tym samym mieście (Warszawa), jeśli się słucha jego płyt i było na jego koncercie, to czyta się tę książkę dwa razy mocniej, mocniej reaguje na opisane sytuacje.

   Zachęcam gorąco do przeczytania tej książki. To nie fatalny, ale znakomity przykład człowieka, który mimo różnych przeciwności, mimo wielokrotnego sparzenia się na ludziach, mimo kilku (zawinionych lub niezawinionych przez siebie) porażek, wciąż podąża swoją drogą, wciąż robi to, co chce robić. I robi to znakomicie.

   A już na zakończenie muszę dodać, że Piotr sprawił nam miłą niespodziankę, bo pośród innych rodzinnych fotografii, zamieścił fotkę, na której znajduje się on z bratem Tomkiem i… moją szanowną małżonką. Lat im trochę przybyło, ale proporcje w wysokości pozostały te same…

Ray

METRYCZKA:

Autor: Piotr Bukartyk, Jakub Jabłonka, Paweł Łęczuk

Tytuł: Fatalny przykład dla młodzieży

Tytuł oryginalny: –

Państwo: Polska

Tłumaczenie: –

Wydawnictwo: Bukowy Las

Miejsce wydania: Wrocław

Rok wydania: 2017

Stron: 277