Wioletta Grzegorzewska – Guguły

   W ostatnich latach na rynku księgarskim pojawiło się kilka książek (przynajmniej do mnie trafiło kilka tytułów), które łączył jeden element. Wszystkie dotyczyły wsi, powrotu do czasów dzieciństwa na wsi, powrotu na ojcowiznę, do miejsca, skąd się przybyło. I nie były to bynajmniej pamiętniki (aczkolwiek zapewne w większości fabuł pojawiają się elementy zaczerpnięte z życiorysu pisarzy), tylko książki beletrystyczne, w których zdarzenia miały miejsce w małych, zamkniętych, wiejskich społecznościach. Zatem specyficznych, innych od pozostałych, ze swoimi lokalnymi zwyczajami, obyczajami, przyzwyczajeniami. W wielu przypadkach przybierały one formę reminiscencji z dzieciństwa i młodości.

   Pamiętam, że jednej z takich książek, „Miedzy” Andrzeja Muszyńskiego pisałem już na blogu, a tym razem chciałbym zachęcić do przeczytania książki Wioletty Grzegorzewskiej, zatytułowanej „Guguły”. Autorka przenosi czytelnika w specyficzny, wiejski świat Polski lat osiemdziesiątych. W czasy, kiedy na dotychczasowe, lokalne tradycje nałożona została „nowa świecka tradycja” z jej dodatkowymi, specyficznymi elementami, zrodzonymi z wciąż odnawianego socjalizmu i wprowadzenia stanu wojennego. Permanentny brak wszystkiego zrodził potrzebę radzenia sobie w życiu na różne sposoby, połączoną z codzienną walką o przetrwanie w swoim „normalnym” świecie, w którym tradycja (z wyraźną rolą obrzędów religijnych) musiała współistnieć z narzucanym z góry innym światopoglądem. Wszystko to tworzyło specyficzny klimat, w którym przyszło żyć tak mnie, jak i bohaterce omawianej książki.

   Bo książka napisana jest z punktu widzenia młodej dziewczynki, mieszkającej w wielopokoleniowym domu, gdzieś na wsi w środkowej Polsce. Zbiór krótkich opowiadań składa się na historię życia (wchodzenia w dorosłość) dziewczyny, ale też opisuje ówczesną rzeczywistość, specyficzny klimat, jaki panował w tamtych czasach. Dowiadujemy się zatem o zabawach, obserwacjach, zauroczeniach dziewczyny, o pierwszej miesiączce i pierwszych – zazwyczaj mało przyjemnych, inicjowanych (zdecydowanie lepiej brzmi „wymuszanych”) przez dorosłych próbach natury seksualnej, ale też o przeżywaniu świąt i wydarzeń religijnych (odpust, odwiedzanie domów przez obraz, przygotowania do przejazdu papieża). Uczestniczymy w większych lub mniejszych sukcesach i porażkach dziewczynki w szkole, w domu, w kościele (wylosowała figurę Jezusa), łącznie z tymi, w które została wciągnięta nie zdając sobie sprawy, w czym jej przyszło uczestniczyć (zamazany obraz Moskwy), wreszcie w dokonywaniu wyborów (ratunek kolegi czy zwycięstwo w rywalizacji), po prostu w dorośleniu.

   Poza wątkami osobistymi bohaterki otrzymujemy przejmujące opisy życia w zamkniętej wioskowej społeczności, z jej stosunkami domowymi, odwiecznym podziałem ról, wspólnym życiu – współżyciu ludzi z naturą, wreszcie ze śmiercią.

   „Guguły” to opowiadania smutne i radosne, przykre i dowcipne, zmuszające do zadumy i wywołujące uśmiech na twarzy. Bo to opowiadania o życiu. A życie rzadko bywa jednostajne, częściej jest takie właśnie smutno – radosne.

Ray

METRYCZKA
Autor: Wioletta Grzegorzewska
Tytuł: Guguły
Państwo: Polska
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce wydania: Wołowiec
Rok wydania: 2014
Stron: 120

Recenzja ukazała się na stronie Agencji Metal Mundus w 2016 roku.