Patrycja MARKOWSKA, Grzegorz MARKOWSKI – Droga (Agora, 2019)

01. Na szczycie
02. Aż po horyzont
03. Droga
04. Pan pożarów i pani burz
05. Nocy na złość
06. Kontrablues
07. Z daleka sobie patrzę
08. Echem zostawimy ślad
09. Lustro
10. Coraz mniej
11. Déjà vu
12. Napój złotawy
13. Zawsze będę tu

Skład:
Patrycja Markowska, Grzegorz Markowski – wokal
Sound’n’Grace – wokale
Dariusz Kozakiewicz – gitara
Maciej Wasio – gitara
Piotr „Rubens” Rubik – gitara, bas
Piotr „Quentin” Wojtanowski – bas
Bartosz „Bartozzi” Wojciechowski – kontrabas
Andrzej Markowski – bas, klawisze
Tomasz Kasiukiewicz – instrumenty dęte
Radosław Owczarz – perkusja
Tomasz Torres – instrumenty perkusyjne
Mariusz Obijalski – klawisze
Filip Siejka – klawisze

   Tej płyty należało się spodziewać. Zastanawiałem się nawet czasami, dlaczego tak długo trzeba było na nią czekać. Dwójka znakomitych, czynnie działających artystów, do tego mających już za sobą pierwsze próby wspólnego śpiewania, musiała kiedyś zrobić coś wspólnie. Miałem nie tylko nadzieję, ale wręcz wiarę, że kiedyś zrobią coś razem. Pytanie polegało tylko na tym, kiedy i w jaki sposób?

   Moje oczekiwanie właśnie się skończyło. I przeszło wszelkie moje wyobrażenia. Kiedy już było wiadomo, że nagrają wspólną płytę, nurtowało mnie wielce, jaka to będzie płyta. W to, że będzie płytą rockową, nie wątpiłem. Ale już nurtowało mnie, jaki to będzie rock, jak podzielą się pracą, czy każdy utwór zaśpiewają wspólnie, czy też podzielą płytę na części własne i część wspólną wciąż mnie nurtowało. Intrygowało mnie też, kto stworzy utwory. Pytań zatem było dużo, oczekiwań wobec płyty również.

   I w końcu jest płyta, więc jedyne, co teraz mi pozostaje to… cieszyć się nią, to radować zawartą na niej muzyką. Bo jeśli nawet spodziewałem się, że wspólna płyta córki z tatą będzie wyjątkowa, będzie znakomita, to i tak zostałem zaskoczony, jak jest dobra, jak jest poruszająca, jak mocno na mnie działa zawarta na niej muzyka, teksty piosenek i wreszcie interpretacje utworów.

   Bardzo mnie ucieszyło, że większość utworów ma w sobie charakter rockowej muzyki lat 60. i 70., że sporo kawałków ociera się bliżej lub dalej o blues. Są zatem w tych kompozycjach nawiązania do historii, a jednocześnie jest to bardzo dobra, współczesna muzyka, podana w nowoczesny sposób. Dwa w jednym, dokładnie tak, jak wokaliści, jak Grzegorz i Patrycja. Różnią ich wiek, doświadczenie, płeć, ale łączy ich krew, łączy scena, łączy podejście do życia. I dlatego ta ich wspólna praca jest tak dobra, tak ciekawa, tak intrygująca.

   Wokaliści wykonali znakomitą pracę. Ale by móc ją wykonać potrzebowali dobrego materiału do obróbki. I taki materiał dostali. Tutaj znów mamy do czynienia z „historią i współczesnością”, z dojrzałością i ogromnym bagażem doświadczeń oraz z młodością. Przedstawicielem owej dojrzałości jest Dariusz Kozakiewicz, człowiek historia, człowiek, który nie musi nikomu niczego udowadniać, bo swoje, chwalebne miejsce w historii polskiego rocka ma zapewniony. A na tym albumie kolejny raz pokazał, że twórcą kompozycji jest rewelacyjnym, bo stworzył niezwykle żywiołową kompozycję „Pan pożarów i pan burz” i piękna akustyczną balladę „Coraz mniej”. Młodość reprezentują natomiast Maciej Wasio, Piotr „Rubens” Rubik, Mariusz Obijalski, Andrzej Markowski, Filip Siejka i Piotr „Quentin” Wojtanowski. Ale do tworzenia muzyki włączył się i sam Grzegorz Markowski, będąc współkompozytorem kilu utworów, a samodzielnie napisał jeden z moich ulubionych numerów na tej płycie „Kontrablues”, do którego tekst napisał z kolei sam Bogdan Loebl. No właśnie, w tworzeniu warstwy tekstowej utworów również brali udział starsi i młodsi, ci, którzy mają za sobą ogromne ilości tekstów, jak wspomniany już Bogdan Loebl, czy Wojciech Waglewski, jak i młodsi w postaci Macieja Wasio, Tomasza Mioduszewskiego, Ryszarda Kunce, Michała Wiraszko i Żanety Lubery. Oczywiście Patrycja też dołożyła własne słowo, m.in. do cudnej ballady „Coraz mniej”.

   Utwory na płycie są świetnie ułożone, tworzą odpowiednia dramaturgię, tworzą wyjątkowy nastrój. Album zaczyna się mocnym, pełnym, bluesującym kawałkiem „Na szczycie”, którego moc zawarta jest w samej kompozycji, ale też dzięki wykorzystaniu chórku. Ten utwór wskazuje też, w jakim kierunku będzie zmierzać reszta kompozycji. I bez względu na to, czy to będę bardziej rockowe numery, jak „Déjà vu”, blues-rockowe kompozycje (zdecydowana większość), czy balladowe „Lustro”, „Coraz mniej”, czy nostalgiczny „Kontrablues”, wszystkie utwory są świetnie zaaranżowane, świetnie zagrane i zaśpiewane. Tworzą zwartą, potężną, poruszającą całość, w której muzyka współgra z mniej lub bardziej poważnymi tekstami, w których automatycznie doszukujemy się nawiązań do życia i twórczości wokalistów, ale które w różnym stopniu możemy też spokojnie odnieść do naszego życia.

   Na zakończenie muszę dodać, że płyta jest ładnie wydana pod względem edycyjnym, z nastrojowymi (chmurkowymi) stronicami książeczki, z czytelnymi tekstami oraz ze znakomitymi zdjęciami Łukasza Pęcaka.

   Mam nadzieję, że ten album nie zakończy swojego żywota po okresie jego promocji, ale te kawałki będą wracać do nas przy równych okazjach. Ja na pewno z chęcią będę wracał do tego krążka.

Ray