ROŚLINA – Krzysztof 'Horacy’ Horka

– „fan pomylił nas z zespołem Dżem… dostał nawet autograf”

Jakiś czas nasz redakcyjny kolega Paweł poinformował mnie, że 29.09.2017 specjalnym koncertem w Głogowie świętować będzie swoje piętnastolecie działalności głogowski zespół blues/rockowy ROŚLINA. Zasugerował, że może by tak zrobić wywiad z zespołem, bo gra ciekawą muzykę i w pełni zasługuje na to, by usłyszało o nim zdecydowanie większe grono słuchaczy. Cóż było robić, sięgnąłem do czeluści internetu, znalazłem zespół o niewątpliwie oryginalnej nazwie, posłuchałem i mogłem tylko podziękować Pawłowi za odkrycie dla mnie bardzo ciekawego zespołu. Postanowiłem zatem, że działamy, że przygotujemy pierwszy wywiad na stronę Agencji Metal Mundus (obecnie ArtMundus).

Na pytania Pawła zgodził się odpowiedzieć założyciel, wokalista i gitarzysta zespołu Krzysztof „Horacy” Horka. Mamy nadzieję, że wszyscy nasi czytelnicy z chęcią przeczytają, co miał do powiedzenia na temat Rośliny. Zapraszamy zatem do lektury!
Ray

**********

Pozwolisz, że nasz wywiad zacznę od nazwy zespołu, bo przyznasz, że jest dość oryginalna. Kto ją wymyślił? Wszyscy od razu się zgodzili, czy może były jakieś inne propozycje? Co zadecydowało, że właśnie ona została ostatecznie wybrana?

Krzysztof „Horacy” Horka: Nazwa Roślina wzięła się od nazwy… Ślina. Pierwszą nazwą zespołu była Ślina. W 2007 roku graliśmy w Bolesławcu na przeglądzie kapel rockowych, gdzie jednym z członków jury był Darek Malejonek z Maleo Reggae Rockers, który powiedział: „Chłopaki, to brzydko brzmi. Dodajcie sobie na przykład „ro” z myślnikiem. I tak zostało- „Ro-ślina” z myślnikiem. Nazwa ta funkcjonowała do 2012 lub 2013 roku. Po 1,5 rocznej przerwie w 2012 roku zlikwidowaliśmy myślnik w nazwie i została Roślina.

Kto i kiedy wpadł na pomysł stworzenia zespołu grającego rock/bluesa. Dlaczego właśnie taką mieszankę?

Krzysztof „Horacy” Horka: Na pewno jest tu więcej brzmienia rockowego, bo jest tam elektryczna gitara, mimo że ja gram na akustycznej. Tak naprawdę to wszystko jest splecione razem. Każdy członek zespołu Roślina słucha odmiennej muzyki i te wszystkie, różne style przekazuje na swój instrument, co w całości tworzy wspaniałą, wybuchową mieszankę.

Od razu pojawia mi się pytanie dodatkowe – którego stylu muzycznego było kiedyś, a którego jest więcej w waszej muzyce? Myślicie, że znaleźliście już swoje własne brzmienie, czy wypracowaliście swój własny, odróżniający was od innych zespołów, styl?

Krzysztof „Horacy” Horka: Mogę szczerze powiedzieć, że od pięciu lat Roślina płynie takim nurtem, jakim powinna.

Jak kształtował się skład grupy? Dużo było zmian? Jak długo wytrwacie w obecnym składzie…

Krzysztof „Horacy” Horka: Przez 15 lat przewinęło się około 6 gitarzystów, 4 basistów, 3 perkusistów. Każdy z nich coś wniósł w nasz zespół. Od samego początku tylko wokal jest cały czas taki sam. Mam nadzieję, że w takim składzie, jaki jest obecnie, będziemy już do końca. Gdyby jednak nastąpił rozkład zespołu, zostałbym tylko przy twórczości solowej jako Horacy i nie miałbym siły, aby tworzyć nowy zespół od początku.

To pytanie zadaję każdej kapeli, zatem nie mogło go zabraknąć i w waszym przypadku. Interesuje mnie moment, kiedy grupa młodych ludzi, którzy zwykle na początku grają tylko po to, by się pobawić, nagle stwierdza, że to, co robi ma sens, że ta zabawa całkiem nieźle im wychodzi i dlatego postanawia robić to profesjonalnie. Jak to wyglądało w waszym przypadku? Kiedy pojawił się taki moment, że wyczuliście swoją szansę i zaczęliście myśleć o prowadzeniu profesjonalnego zespołu?

Krzysztof „Horacy” Horka: Około 30 lat temu zacząłem naukę gry na gitarze. Kiedy zagrałem swój pierwszy utwór, był to chyba „W więziennym szpitalu” wiedziałem, że będę żył z muzyki. Przez kolejne lata nauki ciągle wierzyłem w to i w dalszym ciągu wierzę. Obecnie gramy na małych scenach, ale razem z moim zespołem dążymy do grania na wielkiej scenie.

Zespół powstał oficjalnie w 2001 roku, jednak po ośmiu latach pracy zawiesił swoją działalność. Co było tego powodem? Możesz w kilku słowach o tym powiedzieć.

Krzysztof „Horacy” Horka: Nie było żadnej kłótni, powodem był problem z zebraniem ludzi razem. Po jednym z koncertów jakie daliśmy, nie było żadnego odzewu ze strony członków zespołu, aby dalej coś tworzyć. Stąd 1,5 roku przerwy. Nie ma sensu grać z ludźmi, którzy nie chcą grać.

Dlaczego nie udało się zarejestrować żadnego materiału w pierwszym okresie waszej działalności?

Krzysztof „Horacy” Horka: Materiał został zarejestrowany. Wydaliśmy go w nakładzie około 150 płyt (single, EPki). Płyty rozeszły się po znajomych, sam ubolewam nad tym, że nie mam takiej płyty.

Grupa wróciła do życia w 2014 roku. Co spowodowało, że ponownie się zeszliście?

Krzysztof „Horacy” Horka: Do ponownej reaktywacji Rośliny przyczynił się obecny gitarzysta Jacek Krzyszkowski, który wspomaga mnie także w chórkach wokalnych. Jego upór spowodował, że Roślina powróciła.

Pierwszy koncert odnowionej kapeli miał miejsce w ramach XXII finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak wspominasz też występ?

Krzysztof „Horacy” Horka: Byliśmy bardzo zadowoleni, że słuchacze nas wspierali. Publiczność przyjęła nas dobrze, pamiętali utwory, śpiewali je.

Co was skusiło do wzięcia udziału w programie Must Be the Music w 2014 roku. Jak całe to zdarzenie spostrzegasz z dzisiejszej perspektywy? Czy tego rodzaju konkursy mogą dać coś zespołom?

Krzysztof „Horacy” Horka: „Must be the music”. Tak, wzięliśmy udział w tym programie, mieliśmy nawet pozytywne komentarze. Cały program jest wyreżyserowany, typowy scenariusz: co można, czego nie.

Nie mogę oczywiście pominąć zainteresowania waszym zespołem przez muzyków i menedżera Dżem. Możesz nam zdradzić, co ich poruszyło, że roztoczyli nad wami swego rodzaju opiekę. Jak wyglądały wspólne koncerty? Czy udało się przełamać barierę gwiazda – mniej znany zespół? Czy w dalszym ciągu utrzymujecie kontakt z menedżerem Dżemu?

Krzysztof „Horacy” Horka: Z samym menedżerem Dżemu nie utrzymujemy kontaktu. Utrzymujemy kontakt z Panem Kaziem Olszewskim. Jest to opiekun zespołu Dżem. Będzie on u nas także na 15-leciu zespołu. Jeśli chodzi o sam zespół Dżem – panowie grają 36 lat, to „mistrzowie”. Nie dali nam odczuć, że jesteśmy jakimś supportem. Mają bardzo dobre podejście do młodych muzyków.

Skoro wspomniałem o koncertach, muszę zapytać, jak często koncertujecie? Lubicie grać na żywo?

Krzysztof „Horacy” Horka: Zależy to od danego miesiąca, od określonego czasu. Aktualnie mamy menedżera, mamy coraz więcej sygnałów z różnych rejonów kraju, jak Wrocław, Warszawa, Zgorzelec. Zimą gramy bardziej lokalnie, w pubach, będziemy też nagrywać kolejną płytę. Obecnie przygotowujemy teledysk i wydajemy singla.

A z tych już zagranych koncertów, to które najlepiej wspominasz i dlaczego ? Czy możesz nam powiedzieć o ciekawych wydarzeniach zwiazanych z tymi koncertami?

Krzysztof „Horacy” Horka: Najciekawszego nie pamiętam, jedynie zabawną sytuacje jaką mieliśmy. Po jednym z koncertów, fan pomylił nas z zespołem Dżem… dostał nawet autograf.

W 2015 roku ukazała się długo oczekiwana płyta „Na zdrowie”. Wydaliście ją własnymi siłami. Dlaczego? Nie szukaliście wydawcy, czy też nie było właściwego odzewu?

Krzysztof „Horacy” Horka: Odzew był – 1000 sztuk rozeszło się szybko. Nie szukaliśmy wydawcy, wiąże się to niestety z kosztami. Obecnie sprzedajemy płyty na koncertach. Oczywiście, jeśli jest ktoś zainteresowany zainwestowaniem w nas, to jesteśmy gotowi do podpisania kontraktu.

Jeszcze zanim potencjalny słuchacz sięgnie po muzykę, jego uwagę przyciągnie okładka tego albumu. Kto jest pomysłodawcą takiej dość oryginalnej okładki tego albumu? Płyta nie ląduje gdzieś w działach ze zdrową żywnością 😉

Krzysztof „Horacy” Horka: Płyta została zatytułowana „Na zdrowie”, bo chodziło nam o to, aby słuchacz był wiecznie zdrowy, i o to, aby podczas jej słuchania spływała na niego dobra energia. Pomysłodawcą okładki był basista Marcin Reszewicz i jego dziewczyna. Na okładce jest łysa głowa, z której wyrasta roślina. Pomysł wziął się stąd, że tyle lat walczę z tą rośliną, z mojej głowy wychodzą pomysły, roślina dojrzewa.

Jak długo pracowaliście nad tym krążkiem? Znalazły się na nim utwory nowe, stare, czy jest to płyta przekrojowa, zawierająca zarówno nowe, jak i starsze utwory?

Krzysztof „Horacy” Horka: Większość jest starych utworów, powstawały w drugim, trzecim roku istnienia Rośliny. Może dwa są nowe, powstały w nowym składzie zespołu. Kolejna płyta będzie miała tylko nowe utwory.

Poproszę też o parę słów dotyczących tego, gdzie rejestrowaliście materiał, kto był producentem, kto zajmował się miksowaniem?

Krzysztof „Horacy” Horka: Materiał powstał u nas w studio. Producentem była nasz gitarzysta Jacek Krzyszkowski, ostateczny miks powstał u Łukasza Jackowskiego w Coreo Studio.

Jak wygląda tworzenie materiału muzycznego, kto przynosi najwięcej pomysłów. Jak walczycie o swoje?

Krzysztof „Horacy” Horka: Materiał powstaje w różny sposób, czasami ktoś coś podsunie. Np. utwór „PRL” powstał podczas wspólnego grilla rodzinnego. Teksty zazwyczaj piszę ja, a muzyka jest wynikiem wspólnej pracy.

Od razu zapytam, jakie macie inspiracje muzyczne? Czego słuchacie na co dzień? Gdybyś miał możliwość wyboru, to z jakim zespołem najchętniej zagrałbyś wspólną trasę?

Krzysztof „Horacy” Horka: Mogę się wypowiedzieć. Tylko za siebie. Moim marzeniem było, aby zagrać z zespołem Dżem. To marzenie spełniło się aż 5 razy. Słucham muzyki, która dociera do mojego serca: The Cranberries, Dyjaka, flamenco, Raz Dwa Trzy, Lady Pank. Chłopaki raczej słuchają ostrej muzyki, ale nie mogę się wypowiedzieć za nich.

Kto odpowiada za pisanie tekstów? Jaka jest ich tematyka? Jaką wagę przykładacie do warstwy tekstowej. Czy słowa są dla Rośliny równie ważne, jak muzyka?

Krzysztof „Horacy” Horka: Tematyka tekstów jest bardzo ważna, praktycznie każdy tekst jest o czymś, może być to sytuacja życiowa, która też jest natchnieniem dla naszego pisania. Teksty piszę ja, czasami żona, mamy także dwóch poetów: Krzysztofa Pietrzaka i Wojtka Kubiakowskiego, którzy też mają swój wkład w teksty.

W swoich inspiracjach wskazujecie na polskich poetów, w szczególności K.I. Gałczyńskiego. Skąd uwielbienie dla Konstantego? Jakich poetów jeszcze cenisz. Czy zdarzyło wam się wykorzystać jakiś znany wiersz do stworzenia utworu?

Krzysztof „Horacy” Horka: Nie czytam za dużo poezji. W utworze „Aniołowie” wykorzystaliśmy wiersz Gałczyńskiego.

Słyszałem ciekawą wersję „Kiedy byłem małym chłopcem” Tadeusza Nalepy w waszym wykonaniu, którą podaliście ciut w stylu reggae. Skąd taki pomysł, czy zdarza wam się dorzucał „regałowe” patenty do swojej muzyki?

Krzysztof „Horacy” Horka: To był pomysł naszego gitarzysty Piotra Wajnera. Często używamy reggae w utworach. Np. w „Czekając na śmierć” jest taki patent, ale należy się dobrze wsłuchać.

A skoro jesteśmy przy coverach, powiedz, czy lubisz grać covery? Dużo utworów innych muzyków macie w swoim repertuarze?

Krzysztof „Horacy” Horka: Gramy covery Dżemu, ”Kiedy byłem małym chłopcem” Nalepy. Gramy maksymalnie 2-3 covery na koncercie. Jak widzimy, że ludzie się dobrze bawią, to zawsze mamy kilka coverów przygotowanych.

Czy jako wokalista zespołu Roślina miałeś okazję wystąpić gościnnie na albumach lub koncertach innych zespołów?

Krzysztof „Horacy” Horka: Śpiewałem gościnnie z zespołem Turbo, nagrałem dwie płyty z zespołem Fucktory i solowy album jako Horacy.

Nie mogę pominąć działalności solowej, prowadzonej przez ciebie pod ksywką Horacy. Skąd taki pomysł? Czy praca z zespołem nie wystarcza? Czym różnią się utwory Horacego od utworów Rośliny?

Krzysztof „Horacy” Horka: Praca z zespołem wystarcza. Solowo wykonuję muzykę smutniejszą, taką od serca.

Na koniec powiedz jeszcze jak godzisz pracę w Roślinie z pracą zarobkową. Da się to w ogóle pogodzić?!

Krzysztof „Horacy” Horka: Pracodawcy są w porządku, nie mam problemu z wolnym, mogę nawet odpracować godziny. Pracuję tylko na pierwszą zmianę przy systemie trzyzmianowym, pracodawca poszedł mi na rękę, abym mógł się spełniać wokalnie.

Sukces zespołu to rosnąca popularność muzyków. Na pewno niejednokrotnie spotykaliście się z wyrazami sympatii wśród osób, które was rozpoznają na głogowskich ulicach? Odczuwacie już w jakiś sposób brzemię popularności?

Krzysztof „Horacy” Horka: Sympatia tak, popularność nie. Słyszę swoją muzykę, jak dobiega z okien, jesteśmy rozpoznawani, da się odczuć, że ludzie nas poznają, wiedzą, że jesteśmy z Rośliny.

Na zakończenie muszę zapytać o te najbliższe i te dalsze plany, tak twoje, jak i Rośliny. Możemy liczyć na nowe albumy, na nowe koncerty?

Krzysztof „Horacy” Horka: W planach mamy teledysk. Prace nad nim trwają, robiony jest w technice poklatkowej, to około 2 tysiące rysunków. Pracujemy nad płytą, wydajemy singiel, potem nakręcimy kolejny teledysk. Sam ciągle tworzę, nie wydaję płyty jako Horacy, a własne utwory wrzucam do internetu – zapraszam do słuchania.

Czego sobie sami życzycie z okazji piętnastolecia?

Krzysztof „Horacy” Horka: Życzymy sobie następnych 15 lat, żeby wszystko było w porządku, żeby dopisało zdrowie i abyśmy się spotkali na 30-leciu.

Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia!

Paweł „Pablo S.” Sulikowski