Sługa dwóch panów – reż. T.Bradecki

   Stało się już naszą rodzinną tradycją, że w okresie Świąt Bożego Narodzenia wychodzimy wspólnie do teatru. Najczęściej na coś z klasyki, najchętniej niezbyt trudnego, żeby nastroić się na ten specyficzny czas raczej pozytywnie. Oczywiście nie każdego roku uda się znaleźć taki spektakl, który spełniałby nasze zapotrzebowanie, a jednocześnie były na niego dostępne bilety. W tym roku udało się podtrzymać tę nową, świecką tradycję, bowiem trafiliśmy do Teatru Dramatycznego na klasyczną komedię „Sługa dwóch panów”.

   To klasyka w klasycznym wydaniu. To komedia dell’arte, która wyszła w XVII wieku spod pióra mistrza takowej komedii, czyli Carla Goldoniego. Jak przystało na twórcę tamtych czasów, pisał wręcz bez umiaru, bowiem spłodził dobrze ponad dwieście komedii. Co najciekawsze, Goldoni był jednym z prekursorów wychodzenia z okowów baroku, dlatego też jego sztuki pełne są nie tylko solidnie pokręconych historii, ale też wręcz realistycznych opisów ludzi, ich zachowań, sposobów bycia i życia, Dał nam w ten sposób, ubrany w określony kostium (aczkolwiek i w tym wypadku jego komedie nie do końca są klasyką dell’arte) obraz weneckiego społeczeństwa osiemnastego wieku. Czy ono tak bardzo się różniło od ludzi naszych czasów, to już inna kwestia…

   Reżyser spektaklu znakomicie oddał elementy realizmu, wprowadzanego do sztuk przez Goldoniego, w połączeniu z elementami stylu commedia dell’arte. Zachował je w postaci masek, w ruchach i gestach aktorów, w elementach ubioru. Ale tylko w elementach, dlatego można wręcz powiedzieć, że zgodnie z duchem Goldoniego, wyszedł poza schemat, jednocześnie pozwalając oglądającym poczuć się jak w starym, weneckim teatrze.

   Fabuły opowiadać nie będę, powiem tylko, że jest w niej to wszystko, co w tego typu komedii niezbędne, jest miłość i zazdrość, małżeństwa dla pieniędzy i stały tych pieniędzy brak, jest świetny opis ówczesnego społeczeństwa, hierarchii społecznej, układów społecznych i politycznych. Jest też oczywiście sporo zabawy, sporo żartów, sporo prostego, jasnego, czytelnego języka (na tym też polega oryginalność Goldoniego, tłumacza i reżysera). Głównym zaś bohaterem jest Arlekin, który w poszukiwaniu możliwości zapełnienia pustego brzucha, przypadkiem staje się sługą dwóch osób, które… Nie, nie napiszę, bo nie wypada, chociaż od początku jest przecież jasne, jak ta historia musi się skończyć.

   Spektakl to niełatwy dla aktorów, bo niezwykle żywiołowy, bo bardzo duże się w nim dzieje, więc i słów jest sporo (nie zabrakło zaczepek publiczności, a w tekstach bardzo licznych nawiązań do współczesności, cytatów, czy ewidentnych kliszy – pastiszy z naszego życia społeczno-politycznego). To też niezwykły popis sprawności, tak pamięciowej, jak i fizycznej odtwórcy głównej roli, czyli Krzysztofa Szczepaniaka. Mnie w głowie wciąż tkwi jego niesamowita rola w „Dziwnym przypadku psa nocną porą”, ale i tym razem zagrał tak, że trudno będzie o tej jego brawurowej roli zapomnieć. I o to w takim spektaklu właśnie chodzi. Równie dobrze wypadli wszyscy aktorzy, którzy nie szczędzili wysiłków, by jak najbardziej wyraziście ukazać charakter swoich bohaterów. Dlatego też, dzięki zarówno ciętym i ironicznym tekstom, jak i wspaniałej, szarżującej grze aktorów, spektakl ogląda się z wielka radością, a konwencja, rodzaj sztampy w kwestii samej fabuły nie tylko nie przeszkadza, ale dodaje uroku całemu przedstawieniu.

   Ja lubię takie konwencje, lubię, gdy aktorzy dają z siebie wszystko, lubię, gdy zachowana zostaje równowaga między klasyką a wspomnianymi nawiązaniami do współczesności. Polecam.

METRYCZKA:
reżyseria: Tadeusz Bradecki
przekład: Jan Polewka
asystentka reżysera: Agata Zdziebłowska
scenografia i kostiumy: Jan Polewka
przygotowanie wokalne: Anna Grabowska
maski: Jonatha i Agnieszka Frölich
asystenka kostiumografa: Aleksandra Harasimowicz
kierownik produkcji: Mateusz Karoń

OBSADA:
Mariusz Wojciechowski – Pantalone Bosonosi
Kinga Suchan – Clara
Adam Ferency – Dottore Lombardo
Mateusz Weber – Sylvio
Agata Góral – Beatrycze z Turynu
Waldemar Barwiński – Floryndo Aletuso z Turynu
Łukasz Wójcik – Bryghella Chavino
Anna Szymańczyk – Smeraldyna
Krzysztof Szczepaniak – Arlekino
Maciej Wyczański – Gianni
Tomasz Budyta – Piergiorgio
Piotr Bulcewicz – Massimo
muzycy

Premiera: 27.01.2017

********** ENGLISH VERSION **********

   It has become our family tradition that during Christmas we go out to the theater together. Most often for something from the classics, preferably not too difficult, to tune in to this specific time rather… positively. Of course, not every year we are able to find a spectacle that would meet our needs, and at the same time there were tickets still available. This year, we managed to maintain this new, secular tradition, because we came to the Teatr Dramatyczny for the classic comedy „The servant of two masters”.

   It’s a classic in a classic edition. This is a comedy dell’arte, which came out in the seventeenth century from the pen of the master of such comedy, that is Carlo Goldoni. As befits the creator of those times, he wrote without moderation, because he begot well over two hundred comedies. Most interestingly, Goldoni was one of the precursors of coming out of the baroque shackles, that’s why his plays are full not only of solidly twisted stories, but also even realistic descriptions of people, their behaviors, ways of being and living. He gave us in this way, dressed in a specific costume (although in this case his comedies are not entirely a classic dell’arte) a picture of Venetian society of the eighteenth century. Whether it was so different from the people of our time is another matter …

   The director of the performance brilliantly reflected elements of realism introduced to the arts by Goldoni with elements of the commedia dell’arte style. He kept them in the form of masks, in the movements and gestures of the actors, in clothing. But only in elements, so you can even say that, in accordance with Goldoni’s spirit, he went beyond the scheme, while allowing viewers to feel like in an old Venetian theater.

   I’m not going to tell you the story, I just say that it contains everything that is necessary in this type of comedy, love and jealousy, marriages for money and the lack of it, there is a great description of the society of that time, social hierarchy, social and political systems. Of course there is also a lot of fun, a lot of jokes, a lot of simple, clear, readable language (this is also the originality of Goldoni, translator and director). The main character is Harlequin, who in search of the possibility of filling an empty belly, accidentally becomes a servant of two masters, who … No, I will not write, because it does not fall, although it is clear from the beginning, how this story must end.

   The performance is not easy for actors, because it is extremely lively, because there is a lot of it happening, so there are a lot of words (there were plenty of audiences from the audience, and in the texts very numerous references to the present day, quotes or evident clichés – pastiche from our socio-political life). It is also an extraordinary display of fitness, both memory and physical of the main role actor, Krzysztof Szczepaniak. I still remember his amazing role in “The Curious Incident of the Dog in the Night-Time”, but this time he also played, that it would be difficult to forget about his reckless role. And that’s what this spectacle is about. Equally well did all the actors who spared no effort to show the character of their characters as clearly as possible. Therefore, thanks to both the cut and ironic texts, as well as the wonderful, charging actors’ play, the spectacle is watched with great joy, and the convention, a kind of cliché in terms of the plot itself not only does not bother, but adds charm to the show.

   I like such conventions, I like when actors give their best, I like when the balance between the classic and the mentioned references to the present is maintained. I would recommend.