Zazdrość – reż. Krystyna Janda

   Jak się okazało, tę akurat sztukę miało okazję obejrzeć spore grono moich znajomych. Bo też trzeba przyznać, że napisana i zrobiona jest perfekcyjnie, a też osoba pani Segdy nikogo nie pozostawi obojętnym…

   Ja też już widziałem ten spektakl, ale z wielką ochotą obejrzałem go raz jeszcze, bo chociaż porusza problem stary, jak ten świat, to przecież wciąż aktualny. Problem, który decydował o losach ludzi i narodów, a zapewne w życiu każdego z nas odgrywa niemałą rolę. To uczucie związane jest nierozerwalnie z uczuciem dla każdego z nas najważniejszych – miłością. Czasem wzmaga ową miłość, dużo częściej powoduje jej rozpad, bo nadmiar zazdrości jest w stanie zabić najcudniejszy i najdłuższy związek.

   Bohaterka sztuki, pani Helena Stawiska (Krystyna Janda) otrzymuje fax od swojej sąsiadki Kamy Stern (Dorota Segda), w którym ta ostatnia zwierza się z miłości do męża pani Heleny – Janusza (Jan Englert). Z całą stanowczością twierdzi, że Janusz potrzebuje kogoś młodszego, bo tylko dzięki niej będzie mógł dalej funkcjonować. A pięćdziesięcioletnia kobieta nie będzie już w stanie zapewnić tej „opieki”, jak kobieta trzydziestoparoletnia. Janusz rzeczywiście wyprowadza się od żony. Jakby było mało Kama postanawia udowodnić swoją „młodzieńczość” i „ważniejszość” zachęcając Helenę, by ta obserwowała poczynania owej nowej pary przez okno w pomieszczeniu gospodarczym (Kama dała jej klucz do niego).

   Wspaniałe pożycie w nowym związku kończy się jednak, gdy Kama dowiaduje się, że jej kochanek związał się… z jeszcze młodszą partnerką – buddystką, wypełnioną pięknymi hasłami o pokoju studentką Inką (Maria Seweryn). Kama musi się nagle zmierzyć z problemami, których sama dostarczyła pani Helenie. Na tym bynajmniej jeszcze nie koniec historii, albowiem pan Janusz (zwany też Misiem i Lu) ostatecznie nudzi się też tą najmłodszą i postanawia wrócić do… żony. Zatem z poczuciem straty i zazdrości zmierzyć się musi również ta najmłodsza (reaguje najostrzej, podejmując próbę samobójczą!), zapominając o dotychczas wyznawanych ideach.

   Świetnie napisana i żywiołowo zagrana sztuka rodzenia się zazdrości, jej rozwoju, radzenia sobie z nią, a wreszcie uzależnienia! Bo – jak się okazuje – i od zazdrości można się uzależnić. Wspaniały obraz nas wszystkich, którym wydaje się, że nas zazdrość nie dotyczy. Być może niektórych nie, ale większość z nas ma ją zakodowaną. I tylko od wyznawanych poglądów zależy, kiedy i w jakiej formie się pojawi. To fantastyczny obraz tego, że niczego w życiu nie można być pewnym, ale też solidny prztyczek w nos młodym, którym się wydaje, że owa młodość trwać będzie wiecznie. Niestety dni mijają bardzo prędko i bardzo szybko na naszej drodze stają coraz młodsi i piękniejsi. I co z tego, że wciąż czujemy się młodo, że wciąż rozpiera nas energia, że gotowi jesteśmy do nowych wyzwań, jak jesteśmy spychani przez kolejne pokolenia. I to pokolenia, które nauczone są walki i bezpardonowo prą do przodu, po wszystko – co według nich – im się należy.

   To też wreszcie sztuka o tym, że warto walczyć o związek, że tak naprawdę najwięcej zrozumienia otrzymać możemy wyłącznie od osoby, z którą przeżyliśmy życie. Młodzież daje kopa, dostarcza energii, ale prawdziwie żyć można tylko z osobą, z którą doświadczyło się wzlotów i upadków, z osobą, z którą coś, kiedyś nas związało. Z osobą, z którą rozumiemy się bez słów. Być może nie ma w takim związku ostrego ognia, ale płomyk miłości wciąż się tli na tyle mocno, by podtrzymać, by podgrzewać związek.

   Oby więcej takich sztuk, oby więcej takich ich interpretacji i realizacji, zarówno na deskach scenicznych, jak i w Teatrze TV.

Ray

METRYCZKA
Tekst: Esther Vilar
Przekład: Bożena Intrator
Scenariusz tv i reżyseria: Krystyna Janda
Scenografia: Maciej Maria Putowski
Kostiumy: Magdalena Maciejewska
Zdjęcia: Edward Kłosiński
Operator kamery: Jan Holoubek
Dźwięk: Wacław Pilkowski, Michał Muzyka
Montaż: Milena Fiedler
Obsada: Krystyna Janda (Helena Stawiska), Dorota Segda (Kama Stern), Maria Seweryn (Inka Maria Rudnik), Jan Englert (Leszek Stawiski), Maciej Wojdyła (Mężczyzna z windy), Rafał Dziemidok (Golfista).
Premiera: 10 grudnia 2001

Foto ze strony Teatru TV

Recenzja ukazała się w dniu 30.04.2020 (pierwotnie w dniu 26.02.2015)