Katarzyna Nosowska w studiu U22

   Na to spotkanie przyszło bardzo dużo osób. Ale nie ma się co dziwić, wszak gościem była Katarzyna Nosowska – jedna z najbardziej popularnych wokalistek w tym kraju, a do tego powodem spotkania była nowa płyta artystki, która jednocześnie pokazywała jej zupełnie inne oblicze. Bo chociaż pani Katarzyna przyzwyczaiła swoich fanów do tego, że „kobieta zmienną jest”, co dawała znać poprzez zarówno zmianę swojego wyglądu, jak i poprzez albumy, zarówno solowe, jak i Heya, to jednak „Basta” jest płytą zdecydowanie bardziej inną niż wcześniejsze inne, bo jest… rapowana. Może nie w klasyczny sposób, tylko na specjalny sposób, ale zawsze…

   Ponieważ tego dnia miałem okazję pierwszy raz poznać artystkę osobiście, muszę przyznać, że zmienił się mój stosunek w sposób radykalny. Tak radykalny, jak radykalna jest nowa płyta artystki. Zawsze uważałem, że pani Katarzyna jest osobą nieśmiałą, „schowaną”, z całych sił chroniącą swoje prywatne życie, a przez to też jest osobą zamkniętą, unikającą kontaktów z fanami. A przez to trochę wyniosłą, trochę dumną itd. itp. Uważałem, że jest osobą spokojną, wyciszoną i tak grzeczną, że żeby sobie poradzić z tą grzecznością i cała resztą, albo poddawała się wymuszonemu na niej biegowi zdarzeń, a potem chowała się przed światem, by odzyskać równowagę. Też tak uważaliście? Myślę, że pewnie spora część z nas, właśnie tak myślała.

   I myślę, że podobnie myślała sama artystka. I przyszła pora, że postanowiła w końcu powiedzieć „nie”, postanowiła powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale „do czasu”, że wystarczy, że „basta”. I wywaliła to ostro, mocno, bezpośrednio w tekstach do tej płyty. A jak zaśpiewać ból, złość, jak wykrzyczeć „dość”, gdy życie daje wciąż w kość, no… ładnie i grzecznie się nie da. Zatem trzeba było krzyknąć tak otwarcie, od serca, tak z trzewi samych. A ten krzyk nie powinien być przytłumiony, nie powinien być ubrany w ładne melodyjki. Dlatego autorka tekstów weszła w bliższy kontakt (nie, nie, nie aż tak bliski…, co zresztą wspólnie – z klasą i dowcipem – potwierdzili) z producentem Michałem „Foxem” Królem, który „był blisko”, i wspólnie zrobili tę oryginalną, specyficzną płytę.

   O tej wspólnej pracy właśnie nam opowiedzieli, dokładnie i po kolei. Powiedzieli, jak powstawały teksty i jak powstawała muzyka, jak nagrywane zostały wokale, jak były łączone z muzyką, aż powstał album

   Chociaż teksty są pisane z perspektywy kobiety, chociaż ich część wymierzona jest w tych, co „to robią w domu cyrk, i to nie tylko u innej znanej wokalistki” i „biorą swoje, chamy!”, to jednak również panowie mogą, a nawet powinni jej posłuchać. Bo najważniejsze, że pani Kasia, zbliżona zresztą wiekowo do mnie (wiem, że o wieku kobiet się nie mówi, ale w tym wypadku ma on znaczenie), potrafiła powiedzieć „dość”. A to jest też spory kopniak dla mnie, dla nas wszystkich, by już dłużej nie czekać, by powiedzieć raz na zawsze dość, by zerwać z tym, co nasz niszczy. Pora najwyższa, bo wszak mamy już tylko „parę sekund do katafalku”.

   A tak przy okazji – wbrew moim, wyrażonym wyżej sądom – pani Katarzyna okazała się naprawdę bardzo miłą, otwartą osobą, a przy tym – a to już częściowo wyszła w tekstach i klipach, niezwykle „życiową” kobietą, która wie, jak ten cały nasz świat wygląda.

   Było wesoło i poważnie. Taka też jest nowa płyta Nosowskiej.

Ray

Zdjęcia: Marcin Jaśkaczek