Spotkanie z Natachą Henry w ramach „Literatury na Jasnej”

   Siódmego grudnia 2017 roku miałem okazję uczestniczyć w ostatnim spotkaniu „Literatura na Jasnej”, zorganizowanym w 2017 roku. Tym razem gościem Michała Nogasia była francuska pisarka Natacha Henry, autorka książki „Uczone siostry”, poświęconej siostrom Skłodowskim. Polskie tłumaczenie Anny Broczkowskiej-Nguyen ukazało się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego w 2016 roku.

   Jedno z pierwszych pytań dotyczyło oczywiście powodu sięgnięcia po biografie sióstr Skłodowskich. A odpowiedź była z jednej strony oczywista, z drugiej mimo wszystko zaskakująca. Okazuje się, że Maria Curie –Skłodowska wciąż uważana jest przez francuskie społeczeństwo za Francuzkę, że informacja o pochodzeniu słynnej kobiety – naukowca jest wciąż zaskoczeniem dla wielu Francuzów. Chęć uświadomienia im, skąd pochodziła słynna Maria, była jednym z głównych powodów sięgnięcia przez panią Natachę po biografię Skłodowskiej. Drugim zaś powodem była potrzeba udowodnienia – zarówno francuskiemu, ale też polskiemu czytelnikowi – jak dużą rolę w życiu Marii odegrała jej siostra Bronisława. Jestem pewien, że większość z nas niw tylko nie miała pojęcia o tak wielkiej pomocy siostry w późniejszym rozwoju naukowej kariery Marii, ale nie miała pojęcia, że Maria w ogóle miała siostrę. Jakże często postrzegamy takie osoby niczym oderwane od świata jednostki, które tylko robią rzeczy ważne, a zapominamy, że przecież były też członkami rodzin, że miały mężów, dzieci, czasem kochanków…

   Pani Natacha w niezwykle żywiołowy, sugestywny sposób nie tylko wyjaśniła nam pobieżnie zależności rodzinne, ale też udowodniła, że bez fizycznej pomocy siostry, słynna Maria mogłaby nigdy nie osiągnąć tego, co osiągnęła. Zresztą siostry wspierały się od najmłodszych lat, rezygnując z określonych korzyści w zamian za wsparcie siostry. Autorka zwróciła również uwagę na niezwykłą siłę, mądrość, wytrwałość sióstr. Przecież zrobiły kariery naukowe w środowisku zamkniętym dla kobiet. A jednak obie wykształciły się, obie robiły to, na czym im zależało. Trudno dziś orzec, czy się spełniły, na pewno przełamały pewne bariery, udowodniły, że kobiety potrafią nie tylko tyle samo, co mężczyźni, ale nawet więcej.

   Nie zabrakło oczywiście wtrętów dotyczących osobistego życia Marii, zatem małżeństwa z Piotrem Curie, czy późniejszego romansu z Paulem Langevinem. A były to również niezwykle ważne kwestie, bo przecież w znacznym stopniu wpłynęły na życie Marii.

   Wypowiedzi autorki przerywane były fragmentami książki, czytanymi przez panią Joannę Szczepkowską. Natomiast o Muzeum Marii Curie Skłodowskiej w Warszawie opowiedziała kustosz tego muzeum, pani Małgorzata Ewa Rosen.

   Piękny to był przedświąteczny wieczór na Jasnej. Wieczór, który przed końcem roku, przed czasem, gdy zaczynamy zastanawiać się, co należałoby zmienić w nadchodzącym roku, udowodnił, że jeśli się chce, jeśli ma się wystarczająco dużo siły, samozaparcia, to można wiele. Maria Curie-Skłodowska jest tego najlepszym przykładem. A jeśli mamy z kogoś czerpać przykład, to czerpmy go z takich właśnie osób.

Ray