Blackhouse, czyli Borowicz na Hebrydach po raz trzeci

Rok 1966. Reprezentacja Anglii zdobywa pierwsze i jedyne mistrzostwo świata w piłce nożnej, nastolatkowie na Wyspach Brytyjskich szaleją na punkcie The Rolling Stones i The Beatles. Tymczasem na Hebrydach Zewnętrznych wciąż można spotkać rodziny, które mieszkają w warunkach rodem z XIX wieku. W domach zwanych Blackhouses.

Dzisiaj są turystyczną atrakcją tych szkockich wysp, do jednej z takich chałup Adam Borowicz zabiera widzów swojego programu. To finałowy odcinek trylogii nakręconej na Hebrydach.

– Blackhouses, czyli domy zbudowane z miejscowego kamienia, pokryte ziemią i trawą, w których w jednej izbie mieszkali ludzie, a obok – owce, kury, albo kaczki. Bez pieca, praktycznie zero elektryczności, a na środku izby ognisko. Takich domów można spotkać tam setki, niestety są w stanie rozkładu, tylko jeden został w pełni odrestaurowany Udało nam się zrobić niesamowite, unikatowe zdjęcia takiego Blackhouse’u – relacjonuje Adam.

Rudzki vloger kulinarny odkrywa również kolejne kulinarne atrakcje Hebryd. Razem z uroczą Doliną Macleod – właścicielką lokalnego pensjonatu – przyrządza gulasz z jelenia oraz sticky toffee – pyszny deser, podawany z gorącym sosem i słodką śmietaną. – Na pewno był dużo smaczniejszy niż guga, której próbowałem w pierwszej części trylogii – śmieje się Adam.

Kamera towarzyszy mu także podczas wizyty w jednym z najlepszych sklepów mięsnych w Stornoway (stolicy Hebryd), gdzie przygotowywane są wyśmienite black pudding i white pudding – produkty, które można porównać do śląskich krupnioków i żymloków.

Podobnie jak w poprzednich odcinkach trylogii nakręconej na Hebrydach, na ścieżce dźwiękowej możemy posłuchać klimatycznej muzyki Erith – utalentowanej artystki z Gliwic.

Nowy odcinek „Jestem Borowicz” – podobnie jak pozostałe części vloga – dostępny jest na kanale YouTube pod tym linkiem.

**********

See the last part of the „Jestem Borowicz” vlog 

**********

Author: Artmundus