“The Castle on Sunset” – historia tragicznej śmierci Johna Belushi.

O nocy tragicznej śmierci Johna Belushiego opowiada książka “The Castle on Sunset” autorstwa hollywoodzkiego historyka Shawna Levy’ego. Opisuje okres w którym wielki komik przebywał w słynnym hotelu Chateau Marmont w Los Angeles. To właśnie tam artysta zmarł dokładnie 39 lat temu, 5 marca 1982 roku.

John pojawił się w hotelu 28 lutego, był wówczas w bardzo złym stanie, wyraźnie zmęczony, zaniedbany, rozczochrany, blady. Mieszkał w jednym z bungalowów, gdyż potrzebował spokoju by móc napisać scenariusz do nowego filmu ”Noble Rot”. Potrzebował też opinii pisarzy, producentów i kolegów i dlatego w tamtym okresie wielu odwiedzało go w hotelu, aby przyjrzeć się scenariuszowi. Najwyraźniej jednak praca nie szła zbyt dobrze, bo i menedżer Johna Bernie Brillstein i także kierownictwo Paramount Pictures nie byli zbyt zadowoleni z tego co tworzył. 

Wkrótce dla wszystkich stało się jasne, że John Belushi jest w bardzo złym stanie, nie spał, nie mógł się skoncentrować, odwoływał spotkania, mówił w nieskoordynowany i niespójny sposób, chodził w brudnych ubraniach, prawdopodobnie nawet się nie mył… później odkryto, że mieszkał niemal jak w chlewie, jego domek był pełen śmieci, prawie nie nadawał się do zamieszkania. Wszyscy podejrzewali, że aktor nadużywa narkotyków, co było prawdą. 

Belushi spędzał czas upijając się, paląc trawkę  a przede wszystkim nadużywając kokainy i jakby tego było mało zaczął też brać heroinę. Usprawiedliwiał to poszukiwaniami  inspiracji do nowego filmu o scenie punk rockowej. W Hollywood lat 80tych  takie zachowania były na porządku dziennym i nikogo nie obchodziło co robią inni w wolnym czasie, ale John najwyraźniej przesadzał, ponieważ nie mógł już w ogóle pracować.

Najbliżsi przyjaciele i bliscy zaczęli wymyślać sposoby, aby zabrać go stamtąd do Nowego Jorku do jego żony Judy i najlepszego przyjaciela Danego Aykroyda, którzy mogliby pomóc mu wydostać się z narkotykowego bagna. Jednak Belushi był całkowicie poza kontrolą, nikogo nie słuchał, chodził po klubach i restauracjach, często wychodził kupować narkotyki, nie odbierał telefonu,  otoczył się złymi ludźmi i odwrócił się od przyjaciół. 

Książka wspomina także o Robercie De Niro, był on bardzo dobrym przyjacielem Johna Belushiego i często przebywał w Chateau Marmont. De Niro w tym okresie też nieco nadużywał narkotyków, ale nie na poziomie Belushiego za to starał się mu pomóc. 4 marca, czyli dzień przed śmiercią Belushiego, De Niro miał wyjść na spotkanie z aktorem Harrym Deanem Stantonem, przedtem zdecydował się jednak zadzwonić do Johna i zaprosić go na wieczór. Belushi nie odpowiadał na telefon więc wraz z Harrym odwiedzili go w jego bungalowie. Znaleźli Johna w obrzydliwym stanie, w  brudnej pościeli, śmieci, butelki, rupiecie walały się wszędzie. Belushi był w towarzystwie kobiety o imieniu Cathy i zasugerował, aby jego przyjaciele przyszli  później. De Niro wyraźnie zniesmaczony wyszedł z pokoju, szczęśliwy,  że nie musi już na to dłużej patrzeć. Jednak wieczorem odwiedził mimo wszystko ponownie swojego przyjaciela w jego domku razem z aktorem Robinem Williamsem i około 3 rano obaj od niego wyszli. 

Następnego ranka o godzinie ósmej do domku Belushiego weszła obsługa hotelowa, kobieta, która z nim była zjadła śniadanie, a potem wyszła, podczas gdy John jeszcze spał i głośno chrapał.  

Niedługo potem jednak aktor został znaleziony nieprzytomny, znalazł go jego osobisty trener i ochroniarz Bill Wallace. Ponieważ nie mógł go dobudzić i nie wiedząc co robić zadzwonił do menedżera artysty. Brillstein założył, że Belushi pewnie udaje, bo chce uniknąć spotkania z producentami Paramount zaplanowanego na ten dzień. Ale kiedy Wallace wyjaśnił mu, że coś jest naprawdę nie tak, kazał mu by natychmiast wezwać pomoc i wysłał też swojego asystenta, Joela Briskina, aby sprawdził jak przedstawia się sytuacja na miejscu. Kiedy ten przybył do hotelu zastał Wallace’a desperacko próbującego reanimować Belushiego, ale było już za późno, aktor zmarł. 

Hotel zapełnił się sanitariuszami, policjantami, dziennikarzami i zwykłymi ciekawskimi. Lekarze szybko zorientowali się, że to było przedawkowanie. Nikt nie przypuszczał, że ten wielki artysta może upaść tak nisko. Właściciele Chateau Marmont robili wszystko, aby chronić prywatność gości a przede wszystkim uniknąć skandalu. Ale było już za późno, gdy zabierano ciało Belushiego ulica przed hotelem zapełniła się fotografami i reporterami. Gdy następnego dnia manager aktora uzyskał pozwolenie na wejście do domku w celu zabrania jego rzeczy osobistych nie mógł uwierzyć własnym oczom „Scena była nie tylko przygnębiająca, ale i perwersyjna – powiedział później – nie mogłem w to uwierzyć”..

Po śmierci Belushiego, Chateau Marmont na Sunset Boulevard i okolice, które były sceną wielu skandali z udziałem gwiazd Hollywood, stały się celem makabrycznej turystyki. W następnych latach wielu też pisało o historii śmierci Belushiego, często dodając nieprawdziwe szczegóły, aby uczynić tę historię jeszcze bardziej skandaliczną, ale prawda jest taka, że ​​była to jedynie wielka ludzka tragedia, która była przyczyna przedwczesnej śmierci znakomitego aktora.

Author: Monika Gąsiorek