Straszny dwór, reż. David Pountney – Teatr Wielki, Warszawa

   W okresie około Halloween wypada oglądać horrory, thrillery i wszelkiej maści „straszne” filmy. Nie lubię takich obrazów. Po prostu boję się bać. Jednak skuszona tradycją wybrałam coś, co wydaje się, że jest w stanie znieść moje lękliwe serce. Moniuszko, „Straszny Dwór”, opera w czterech aktach wystawiana w Teatrze Wielkim w Warszawie. Widziałam już kiedyś tę operę, wystawianą również w Teatrze Wielkim. Ale to było „wieki” temu, zupełnie w innej aranżacji, a i moja wrażliwość była zupełnie inna.

   „Straszny dwór” to chyba najbardziej polska opera. Oryginalnie rzecz dzieje się w czasach, gdy Polska jest pod zaborami, a libretto nawiązuje do wartości patriotycznych. Brytyjski reżyser Pountney, odświeżył operę, przenoszą ją do lat dwudziestych dziewiętnastego wieku. Dwaj bracia, Zbigniew i Stefan wracają z I Wojny Światowej do swego wiejskiego domu. Obaj składają przysięgę, że na zawsze pozostaną kawalerami. Jednak ich stryjenka Cześnikowa ma co do nich zupełnie inne plany. Jak zwykle, z takich sprzecznych interesów powstaje niezły galimatias… Wszyscy wiemy, że serce nie sługa i zatwardziali kawalerowie okazują się wrażliwi na wdzięki Hanny i Jadwigi, panien mieszkających w Strasznym Dworze. Ale w Starszym Dworze naprawdę coś straszy. Duchy to, czy zwykła intryga?

   Pountney, swoją interpretacją, nadał tej sztuce komediowy sznyt. To zniwelowało nieco patriotyczny wydźwięk tego dzieła. Może ten zabieg nie każdemu się spodoba, ale mi bardzo przypadł do gustu. Udowodnił, że można tak „archaicznej” dziedzinie jak opera, dodać świeżości i nowoczesności, nie tworząc przy tym zupełnie nowej, nieznanej dziedziny. Ta nowoczesność przejawiała się również w scenografii. Uwielbiam przepych operowych dekoracji. Tu jednak wprowadzono minimalistyczny design. Bardzo dobry design .To wielki majstersztyk, kiedy tylko symboliczna scenografia rozbudza w widzu wielkie pokłady wyobraźni. Czułam się, jak dziecko, które podczas zabawy, przy użyciu niewielkich atrybutów, wyobraża sobie bajeczne scenerie. Chciałabym napisać o fenomenie „żywych obrazów”, ale to trzeba zobaczyć…

   Do tego wszystkiego, Marie-Janne-Lecca stworzyła nieco abstrakcyjne kostiumy, które są mieszanką stylów i mód. Najbardziej urzekające tekstylia pojawiają się w ostatniej scenie. Biało-czerwone stroje, wraz ze scenografią nasuwają nieodparte skojarzenie z wesołym miasteczkiem i beztroską zabawą.
I znowu to uczucie z dzieciństwa…

   Z obsady muszę wyróżnić Annę Lubańską, która zagrała rolę Cześnikowej. Widziałam ją już wcześniej w innych komicznych przedstawieniach i zawsze robi na mnie takie wrażenie swoją charyzmą sceniczną. Orkiestry, pod batutą Grzegorza Nowaka, słuchało się przyjemnie.

   Przyjemnie, bajkowo, komicznie… na pewno nie strasznie. Tak było. No taki Halloween jestem w stanie przeżyć.

YSL

***********
Stanisław Moniuszko – „Straszny dwór”, opera do libretta Jana Chęcińskiego na kanwie gawędy Kazimierza Władysława Wójcickiego

Wykonawcy:
Adam Kruszewski – Miecznik
Edyta Piasecka – Hanna
Elżbieta Wróblewska – Jadwiga
Aleksander Kunach – Damazy
Arnold Rutkowski – Stefan
Wojtek Gierlach – Zbigniew
Anna Lubańska – Cześnikowa
Zenon Kowalski – Maciej
Łukasz Konieczny – Skołuba
Joanna Motulewicz – Marta
Damian Wilma – Grześ
Katarzyna Zimak – stara niewiasta

Chór i Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej
Grzegorz Nowak – Dyrygent

David Pountney – reżyseria
Leslie Travers – scenografia
Marie-Jeanne Lecca – kostiumy
Emil Wesołowski – choreografia
Fabrice Kebour – reżyseria świateł
Mirosław Janowski – przygotowanie chóru

Premiera: 08.11.2015