Listy do M3 – reż. Tomasz Konecki

   Kiedy na przystanku autobusowym zobaczyłam plakat reklamujący nową część „Listów do M.”, pomyślałam „no, to już przesada, ileż można?” Lubię takie ckliwe historyjki, które tak bezboleśnie wprawiają w świąteczny nastrój, ale zarabiać po raz trzeci na odgrzewanych „naleśnikach”. No, nie. Postanowiłam, że tym razem nie wybiorę się, na ten film, do kina. Wytrwałam w tym postanowieniu przez kilka tygodni. I pewnie nadal bym w nim trwała, gdyby nie trzynastoletnia dziewczynka. Tak się złożyło, że pod opiekę wpadło mi nieco wyrośnięte dziecko. Co robić z takim żywiołem? Kiedy na luźno rzucone hasło, że pójdziemy do kina na „Listy do M.” pojaśniało oblicze mojej podopiecznej, już wiedziałam, że przepadłam wraz ze swoim postanowieniem. Musiałam sprawić radość małoletniej pannicy.

No i stało się, po raz trzeci przed świętami siedzę w kinie. Frekwencja, jak zwykle, dopisuje. Niby się cieszę, jednak mam mieszane uczucia. Niepotrzebnie, w końcu zrobiłam dobry uczynek i sprawiłam radość dziecku. Sobie zresztą też, o dziwo. Scenariusz – jak zwykle – zmyślny. Wszystko jest tak ze sobą powiązane, aby stały się bożonarodzeniowe cuda. Sporo tegorocznych wątków jest zupełnie nowych. Nowi bohaterowie. Starzy zresztą też. Dosłownie starzy. Oglądając dalsze losy znanych już postaci, niestety boleśnie odczuwasz upływ czasu… ale nie o tym… Podkład muzyczny dobrze znany z poprzednich części, choć i staropolskie kolędy się pojawiają.

Przyznaję się, że w pierwszej części „Listów do M.” zakochałam się. Drugą ledwie zmęczyłam. Po trzeciej, nie spodziewałam się zbyt wiele. Muszę jednak stwierdzić, że choć nie była tak dobra, jak pierwsza to dużo lepsza niż druga. Było zabawnie, momentami ckliwie i wzruszająco. I o to chodziło. Małolata też zadowolona. Zastanawiające jest to, jakich sposobów używa się, aby wywołać salwę śmiechu wśród widzów. Zgadniecie? Wystarczy małe przekleństwo w dialogu. Dziwne? NIE. Ten zabieg stosuje się dziś dość powszechnie. Dziwne jest to, że to zawsze działa. Przecież w codziennych rozmowach bluzgi nie wywołują takiej radości. Ciekawe…”psia dupa”.

Podsumowując, broniłam się przed tym filmem, a i tak mnie dopadł. Nie żałuję, jednak spokojnie mogłabym poczekać do premiery telewizyjnej. Jakiś cud sprawił, że wbrew własnym oporom, klimacik świąteczny został wywołany. W tym bożonarodzeniowym „anturażu” czekam na więcej cudów. Czy w nie wierzę? Wyłącznie.

YSF

 

METRYCZKA:

Tytuł: Listy do M3

Tytuł oryginalny: –

Reżyseria: Tomasz Konecki

Scenariusz: Marcin Baczyński, Mariusz Kuczewski

Produkcja: Polska

Rok emisji: 2017

Gatunek: komedia

Obsada: Tomasz Karolak, Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk, Magdalena Różczka, Borys Szyc, Izabela Kuna, Wojciech Malajkat, Katarzyna Zawadzka