Chrystusowe lata – reż. J.Jakubisko

   Juraj Jakubisko to reżyser wyjątkowy. Reżyser, którego można lubić lub nie, ale wokół jego filmów nie da się przejść obojętnie. Ja w każdym razie nie potrafię. To człowiek o wyjątkowej wyobraźni, przekraczający granicy, łamiący „przepisy”, łączący elementy różnych stylów. To człowiek, który potrafi „odlecieć”, ale też poważnie spojrzeć na człowieka z zewnątrz, jak i zajrzeć w jego duszę.

   Nie inaczej jest w przypadku filmu „Chrystusowe lata”. To autorski debiut słowackiego reżysera, który w trakcie tworzenia filmu też miał lat trzydzieści. Film opowiada historię dwóch braci, którzy wybrali różne drogi, różne style życie. Starszy z nich Andrej (w tej roli Vlado Müller) wybrał drogę kariery wojskowej. W latach sześćdziesiątych latach (w sumie dzisiaj też), zostanie żołnierzem wiązało się z określonymi przywilejami i w miarę ustabilizowanym życiem. Młodszy z braci – Juraj (Jiři Sýkora) jest zaś artystą malarzem, który nie jest w stanie utrzymać rodziny.

   Obaj wyprowadzili się ze wsi, obaj przekroczyli trzydziestkę. Bracia przyjeżdżają na swoją rodzinną wieś, prowadzą liczne rozmowy, w trakcie których uświadamiają sobie, że ich życie bardzo się zmieniło, że młodość mają już za sobą, a zaczyna się okres, w którym trzeba dokonać zmian. Niczym wspomniany w tytule filmu Chrystus trzeba podjąć wyzwanie, wziąć w ręce kielich, w którym wszak nie zawsze świeże będzie wino, ale jakże często nie braknie w nim goryczki.

   Andrej to człowiek, który ma za sobą lata ciężkiej pracy, wojskowego rygoru, setki wylatanych godzin (jest lotnikiem), uświadamia sobie nagle, że właściwie nic nie ma, nie ma prawdziwego domu, nie zaznał prawdziwej miłości, zaczyna się też bać, że któryś z lotów, może stać się jego ostatnim. I ta obawa zaczyna powoli przeradzać się w poważny strach, zwłaszcza teraz, kiedy wydaje się, że znalazł swą drugą połowę.

   Młodszy też musi wydorośleć. Musi w końcu pomyśleć o ustatkowaniu się, podjęciu stałej pracy, o porzuceniu łatwego życia i miłostek. Musi spróbować być innym człowiekiem. A jak trudny to jest proces, wie o tym każdy z nas. Owszem są tacy, którzy przechodzą zmiany w życiu bez żadnych problemów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dla większości z nas to niezwykle trudny, poważny, czasem wręcz niekończący się proces.

   Nie zdradzę, jak kończą się wysiłki braci, czy udało im się i w jaki sposób zrealizować swoje cele i plany. Jak nietrudno się domyślić, nie wszystkim się uda. Ale życie takie jest, niesprawiedliwe.

   W stosunku do późniejszych filmów Jakubisko, to film w miarę „spokojny”, w miarę realistyczny, i chyba najbardziej przyziemny. Reżyser, wraz z operatorem Igorem Lutherem nie skupiają się wyłącznie na bohaterach, ale pokazują również codzienność żyjących w Czechosłowacji ludzi, ich pracę, sposób spędzania wolnego czasu, obrzędy (z pogrzebami włącznie). Ale Jakubisko nie byłby sobą, gdyby nie wprowadził do filmu trochę snu, trochę trochę marzeń i wyobrażeń, czy elementów surrealizmu. Podkreślone są one poprzez zastosowanego przez operatora prawie prześwietlonych kadrów (wspomnienia dziecięcych zabaw), poprzez pracę z ręcznej kamery czy zmienną ziarnistość. To elementy w tym filmie wręcz niezbędne, wpływające na atmosferę filmu.

   Ciekawy, wzruszający, dający do myślenia film. Dobry debiut Juraja Jakubisko.

Ray

METRYCZKA:

Tytuł: Chrystusowe lata
Tytuł oryginalny: Kristove roky
Reżyseria: Juraj Jakubisko
Scenariusz: Juraj Jakubisko, Lubor Dohnal
Produkcja: Czechosłowacja
Rok emisji: 1967
Gatunek: dramat, komedia, surrealizm
Obsada: Jana Stehnová, Vlado Müller, Jiři Sýkora, Miriam Kantorková