Wróble, czyli Scandi Rules
Niby niewiele, a cieszy tak bardzo. Choć w tych najśmielszych marzeniach liczyłam na Grand Prix… Nagroda w konkursie 1-2 31. Warszawskiego Festiwalu Filmowego przypadła „Wróblom” Rúnara Rúnarssona.
Coś w tych filmach skandynawskich jest. Proste to jak scandi we wzornictwie, ale drzazgi pod skórą zostają dokładnie tam, gdzie boli najbardziej. Wróble są jak traktat (tak!) o dojrzałości i odpowiedzialności. I żeby było śmieszniej/trudniej, to dorośli, z niewielkimi wyjątkami, przedstawieni są tak, jakby nigdy nie dojrzeli i – nie dorośli właśnie. Mamunia, która wyjeżdża „na zawsze” z nowym partnerem do Afryki, podrzuca 16-latka Ariego tatuńciowi, który po raz ostatni widział go jako 10-latka. Tatuńcio zaś nie dość, że mieszka na końcu świata, czyli drugim końcu Islandii, to jeszcze, przepiwszy, co miał do przepicia, utknął na etapie rozpamiętywania krzywdy doznanej od byłej małżonki. Nawet w normalniejszych okolicznościach taka przeprowadzka to dla nastolatka katastrofa, a co dopiero dla młodego chórzysty o cudownym głosie, któremu tato znajduje na wakacje pracę w przetwórni ryb.
Ari nie może się w tym wszystkim odnaleźć, tym bardziej, że obrazki z życia jego rówieśników mogą przyprawić o szok: na porządku dziennym jest tu alkohol, narkotyki i seks. Do tego ukochana z lat szczenięcych ma agresywnego chłopaka, bohaterowi umiera mu babcia, jedyna osoba, z którą mógł się porozumieć, a swój „pierwszy raz” na pewno wolałby zapomnieć. Trochę dużo jak na, nawet starszego, dzieciaka. Właściwie od początku zastanawiamy się, kiedy on w końcu wybuchnie, co zmaluje, bo cały jest jak ta czechowowska strzelba.
I tu niespodzianka (wyrazy uznania dla Rúnarssona jako scenarzysty): kiedy już narozrabia (choć w tym wypadku to chyba jednak słowo trochę na wyrost, może raczej: popełni monstrualne głupstwo), nagle okazuje się najbardziej odpowiedzialną i dojrzałą osobą w całym tym towarzystwie. Finał, choć daleki od happy endu, wlewa jednak w serce jakąś nadzieję, napawa otuchą. Choć tkwi w nas jak drzazga: czy naprawdę to dzieciaki powinny pokazywać nam, na czym polega dorosłość?
JB
METRYCZKA:
Tytuł: Wróble
Tytuł oryginalny: Þrestir
Reżyseria: Rúnar Rúnarsson
Scenariusz: Rúnar Rúnarsson
Produkcja: Dania, Islandia, Chorwacja
Rok emisji: 2015
Gatunek: dramat
Obsada: Atli Oskar Fjalarsson, Ingvar Eggert Sigurðsson, Kristbjörg Kjeld, Rakel Björk Björnsdóttir
Recenzja ukazała się na stronie Agencji Metal Mundus w październiku 2015 r.