Paweł Sołtys – „Mikrotyki”, Czarne, Wołowiec 2017

   Pawła Sołtysa poznałem dość późno, owszem słyszałem o Pablopavo, ale jakoś nie trafiałem na jego muzykę. Tak naprawdę poznałem go (nie osobiście, bo nie mieliśmy okazji porozmawiać) podczas otwarcia Big Book Cafe w ubiegłym roku. Towarzyszył na scenie Krzysztofowi Vardze. Ponieważ jego specyficzne, bardzo zdystansowane podejście do rzeczywistości pokrywa się z moim podejściem, uznałem, że warto zainteresować się działalnością pana Pawła. Zanim jednak sięgnąłem po jego muzykę, pan Paweł postanowił zaskoczyć (zapewne nie tylko mnie)… książką. Albowiem pod koniec ubiegłego roku ukazał się debiutancki zbiór opowiadań Pawła Sołtysa, zatytułowany „Mikrotyki”.

 Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale ten zbiorek mnie zaskoczył, bardzo poważnie zaskoczył. Pozytywnie zaskoczył. Spodziewałem się ciekawej prozy, ale to, co otrzymałem, jednak mnie zaskoczyło. Dlatego, że to debiut, dlatego, że to opowiadania, dlatego, że spodziewałem się jednak poruszania spraw „bardziej przyziemnych”. A tymczasem tej przyziemności owszem jest bardzo dużo, albowiem przyziemność stanowi bazę właściwie każdego opowiadania, ale na tej przyziemności się bynajmniej nie kończy. Autor pozwala sobie na wychodzenie ponad nią, na przenikanie jej przez to, co pozaziemskie, czego nie da się do końca przeniknąć, co wymyka się rozumowi i słowom. A co panu Pawłowi udało się w te słowa ubrać.

   Sporo w tych opowiadaniach warszawskości, specyficznych nawiązań do Wiecha, czy Grzesiuka, odniesień do okresu z lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Zatem lat młodości autora, do okresu zmian ustrojowych w tym kraju, a co za tym idzie sposobu myślenia, zmian mentalności polskiego społeczeństwa, okresu walki starego z nowym, starych przyzwyczajeń z nowymi trendami. Pisane często w pierwszej osobie historie sprawiają wrażenie opisu wspomnień samego autora, zwłaszcza, że lubi pokazywać konkretne miejsca w Warszawie. Czy to opisy rzeczywistych, czy hipotetycznych zdarzeń nie ma to żadnego znaczenia, istotniejsze jest to, że to uchwycone przez uważnego obserwatora wycinki naszej ówczesnej rzeczywistości, to obrazy życia mieszkańców Warszawy i to raczej tych, którym się nie przelewało, tych, którzy mieszkali w blokowiskach lub na obrzeżach miasta. Tych innych, bo przecież nie gorszych, tych, którzy wykluczali się sami, lub których wkrótce wykluczyło z „warszawskiego towarzystwa” samo życie…

   Ale gdyby ktoś szukał w tych opowiadaniach tylko i wyłącznie suchego opisu zdarzeń to będzie rozczarowany, bo niemal każde z nich jest jednocześnie rodzajem filozoficznej wręcz opowiastki, w której na podstawie rzeczywistości autor przekazuje swoje wrażenia, swoje przemyślenia, dotyczące świata, idei, moralności. A przede wszystkim człowieczeństwa. Kim lub czym jest człowiek, co świadczy o tym, że jesteśmy człowiekiem, jak winien (lub nie powinien) zachowywać się człowiek, czy problemy z pracą, życie w patologicznej rodzinie, utrata zdrowia, brak urody winny wykluczać nas ze społeczeństwa, winny skazywać nas na wegetowanie na tego społeczeństwa obrzeżach. Przy czym autor nie moralizuje, nie poucza, raczej wskazuje, punktuje. Zwraca uwagę, zmusza do zastanowienia.

   Warszawska rzeczywistość przysłonięta woalem tajemnicy. Proza życia ubrana w formę opowiastek filozoficznych. Proza ciekawa, intrygująca, do smakowania.

Ray

METRYCZKA:
Autor: Paweł Sołtys
Tytuł: Mikrotyki
Państwo: Polska
Tłumaczenie: –
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce wydania: Wołowiec
Rok wydania: 2017
Stron: 146