Jacek KRZAKLEWSKI – Jeszcze więcej kurzu (Rock Sun, 2012)

01. Lot nad miastem
02. Za pięć dwunasta
03. Niedziela w górach
04. Smocza jama
05. Błękitne dziewczyny
06. Bułgarskie koło
07. Dużo kurzu
08. Feel Good
09. Live From Bedroom
10. Sawanna
Bonus
11. Zenek
12. Nieborak
13. Czas pogody
14. Mam ciebie już dośś
15. Lokomotywa do nieba
16. Lokomotywa do nieba (teledysk)

SKŁAD:
Jacek KRZAKLEWSKI (gitara, programowanie)
goście

   Jakkolwiek źle by to zabrzmiało, Jacek Krzaklewski to chodząca historia polskiego rocka. Najpierw rola perkusisty we wrocławskim Pakcie, z którym współpracę zaczął w 1969 roku! Potem słynny Romuald i Roman, Test (zespół Darka Kozakiewicza, z którym od paru lat znów gra w jednym zespole!). Współpracował z Krzysztofem Cugowskim i Haliną Frąckowiak, potem był Stalowy Bagaż, Banda i Wanda, Take It Easy – duet gitarowy z Leszkiem Cichońskim, amerykańskie wcielenie Perfectu, potem Blue Necks, Nurt, Joint Venture i … Perfect, w którym gra do dziś. I to oczywiście nie wszystko! Tylko pozazdrościć takich umiejętności, takich znajomości, takich doświadczeń!

   Pan Jacek wydał również dwie solowe płyty, które – jak to zwykle bywa w tym kraju – przeszły zupełnie bez echa. Ja osobiście nie przypominam sobie, abym którąkolwiek z nich kiedykolwiek zobaczył w jakimkolwiek sklepie. Niestety solowe płyty gitarzystów nie cieszą się nadmierną popularnością wśród fanów, czemu się zresztą trudno dziwić, skoro nie ma tych płyt ani w sklepach, ani w radiu. Cieszy zatem cenna inicjatywa firmy Rock Sun, która zdecydowała się wznowić drugi solowy krążek gitarzysty, do którego dodano kilka poddanych remasteringowi utworów z debiutanckiego solowego krążka „Ulefos Blues”. Płyta jest częścią świetnie wydanej, liczącej sobie aż 50 stron książeczki, z której sam zaczerpnąłem sporo informacji dotyczących kariery muzycznej Jacka Krzaklewskiego.

   Wielka to szkoda dla nas, fanów muzyki, że tak znakomity muzyk nie może znaleźć należnego sobie miejsca na polskiej scenie muzycznej, że takie wydawnictwo, jak to opisywane, znane jest tylko nielicznemu gronu fanów muzyki instrumentalnej, czy zawężając, muzyki gitarowej. Dlaczego słuchamy i kupujemy (z tym kupowaniem może trochę przesadzam…) płyty gitarzystów z zagranicy, a nasi rodzimi muzycy pozostają właściwie nieznani? Jacek Krzaklewski to muzyk pełny, biegły w technice gry na gitarze, znakomity kompozytor i aranżer. Lata pracy, lata doświadczeń, tak w kraju, jak i zagranicą ukształtowały jego wyjątkowy gust muzyczny, a talentu i umiejętności mogą mu pozazdrościć liczni gitarzyści.

   „Jeszcze więcej kurzu” to płyta, pomijając wspomniane wyżej kwestie edytorskie, doskonała również w warstwie muzycznej. To świetnie skomponowany wykaz możliwości kompozytorsko-wykonawczych pana Jacka i towarzyszących mu muzyków. To perfekcyjnie zrealizowany miks różnych stylów, odmian muzyki, z którymi łączyć można nazwisko gitarzysty.

   Album zaczyna się dwoma klasycznymi, utrzymanymi w średnim tempie utworami, w których Jacek pokazuje, jaki rodzaj gry na gitarze go interesuje. Nie ma tu szaleństwa, nie ma szybkości, nie ma zbędnych dźwięków. Jest wręcz oszczędnie, delikatnie, muzyka wlewa się w uszy słuchacza, wypełnia go, zabiera w nierzeczywisty świat. Mimo kilku trudniejszych fragmentów jest lekka, miękka, cieszy, bawi, czaruje. „Niedziela w górach” ukazuje bluesową twarz Jacka – pokazuje, jak znakomitym jest muzykiem, który z niebywałą maestrią, bez nadmiernej, niepotrzebnej ekstrawagancji kołysze nas w rytmie pięknej bluesowej kompozycji. I znów lekka zmiana nastroju, już nie bluesowo, ale wciąż ładnie, spokojnie, delikatnie. „Smocza jama” to cudny kawałek, jeden z najfajniejszych na płycie. Zaraz po nim jest z kolei utwór, który mnie się podoba najmniej. Za nowoczesny, nie ten rytm, nie ten styl. Chociaż słuchałem tej płyty wielokrotnie i próbowałem sobie wytłumaczyć jego obecność, to jednak ostatecznie uważam, że jest przysłowiowym „kwiatkiem do kożucha”. Na szczęście to tylko ten jeden i jedyny wypadek.

   Dużo łatwiej jest przyjąć folkowy kawałek „Bułgarskie koło”, który pokazuje, jak szerokie spektrum muzyczne interesuje Jacka, jak różne rodzaje muzyki może grać w równie znamienitym stylu. Wraz z numerem siódmym, „Dużo kurzu” wkraczamy w sferę jazzu. Trzy kolejne kawałki chyba najbardziej pokazują klasę gitarzysty. Niesamowita gitara, w znakomitych kompozycjach, i to zarówno w lekko big–beatowym „Dużo kurzu”, w lekkim electro jazzie (tu też świetna trąbka) w „Feel Good” i stricte gitarowym „Live From Bedroom”. Na zakończenie dostajemy pachnący ciut Ameryką i country utwór „Sawanna” z ciekawą partią harmonijki.

   Ponieważ – jak już pisałem wyżej – „Jeszcze więcej kurzu” jest reedycją drugiego krążka Jacka Krzaklewskiego, nie mogło zabraknąć kilku specjalnych nagrań bonusowych. Najpierw dostajemy klasyczne dwa kawałki z ciekawymi liniami melodycznymi, ale już w trzynastym kawałku pojawia się ładny rockowy kawałek „Czas pogody”, w którym gościnnie zaśpiewał Maciej Balcar, w numerze „Mam Ciebie już dość” świetnie zaśpiewała Katarzyna Szczeniowska, a całość kończy się mocnym rockowym utworem „Lokomotywa do nieba”, w którym rolę wokalisty przyjął na siebie Cezary Zybała Strzelecki. Do tego też numeru nakręcony został klip, który również znalazł się na omawianym krążku.

   Na zakończenie należy zatem tylko zachęcić Was wszystkich, abyście sięgnęli po tę naprawdę dobrą i znakomicie wydaną płytę. Na pewno nie będziecie się nudzić, a kto wie, może dzięki niej polubicie muzykę instrumentalną.

Ray

Recenzja ukazała się na stronie Metal Mundus w dniu 26.03.2012