Jazz Band Młynarski Masecki – Płyta z zadrą w sercu (Agora, 2019)

01. Yo-Yo
02. Płyta z zadrą w sercu
03. Abram, ja ci zagram
04. Dla ciebie
05. Miss Mery
06. I zawsze będzie czegoś ci brak
07. Dulcynea
08. Gdzieś musi być świat
09. Żebyś ty wiedziała (jak mi się chce)
10. Warszawo, moja Warszawo

Skład:
Jan EMil Młynarski 0 śpiew, bandżola, bęben Taiko
Marcin Masecki – pianino
Piotr Wróbel – suzafon
Jerzy Rogiewicz – perkusja
Tomasz Duda, Michał Felter – saksofon altowy
Jarosław Bothur – saksofon C-melody
Maurycy Idzikowski, Emil Miszk – trąbka
Jacek Namysłowski, Tomasz Dworakowski – puzon
Marcin markowicz, Kornelia Figielska, Dominik Kossakowski, Malwina Kotz, Roksana Kwaśnikowska, Katarzyna Piotrowska – sekcja smyczkowa
gościnnie:
Kuba Więcek – saksofon altowy (w utworze Yo-Yo)

   Kiedy duet Młynarski – Masecki wydał płytę ze szlagierami sprzed wojny, wzbudzili jednocześnie podziw, jak i zdziwienie. Podziw, bo sięgnęli po takie starocie, bo chciało im się nad nimi pochylić, opracować je na nowo, nagrać i wydać. Nie zabrakło też pytań w stylu: po co to, dla kogo to i po jaką, panie, cholerę. Ale ponieważ zachwytów było więcej, a i samych muzyków ta „zabawa” tak wciągnęła, że chociaż pracują nad wieloma projektami, to i na ten też znaleźli czas. Mało tego, tym razem spełnili swoje marzenie, by nagrać tę muzykę nie tylko w duecie, ale z prawdziwym jazzowym big bandem. Nie wiem, czym przekonali do siebie aż tylu muzyków, ale udało im się stworzyć aż siedemnastoosobowy zespół, z którym nagrali tę oto, znakomitą płytą.

   Nie tylko przecudnie opracowali te dziesięć utworów, zaaranżowali nowocześnie, a jednocześnie w stylu, który natychmiast przywodzi na myśl stare, przedwojenne filmy, ale też wykorzystali odpowiedni sprzęt (tak, również słynny mikrofon ze studia Berlinera), dzięki czemu płyta brzmi, jak by była nagrana w tamtych czasach, niezwykle ciepło, delikatnie, po prostu cudownie. Włącza się i automatycznie zapomina o całym świecie, przenosi się w czasie do jednej z licznych klubo-kawiarni z kabaretem. A co się czuje, to już każdy musi wypróbować na sobie samym.

   Z ogromu kompozycji muzycy wybrali dziesięć, wśród nich znalazły się i te bardziej znane, jak chociażby „Dulcynea”, jak i takie, których żywot zakończył się wraz z II Rzeczpospolitą. Panowie przypomnieli nam nazwiska twórców licznych hitów tamtych czasów, z których część zachowała się w pamięci liczniejszego grona odbiorców, jak chociażby Henryk Wars, ale część zniknęła, a warto zarówno te nazwiska, jak i stworzone przez nich kompozycje przypomnieć, nie tylko dla samej muzyki, ale też z faktu, że na leżą do historii polskiej muzyki rozrywkowej. Te nazwiska to Michał Ferszko, którego kompozycja „Dla ciebie” i dzisiaj poruszy serca niejednego zakochanego. Przypomnieli duet Zygmunt Karasiński i Szymon Kataszek, twórców bardzo znanych do dzisiaj piosenek. Bo któż nie słyszał słynnego „Czy pamiętasz tę noc w Zakopanem, „Spotkajmy się na Nowy Świecie, „czy też :Czy pani mieszka sama”. Wszyscy je znamy, ale ich autorów już niekoniecznie. Na płycie znalazł się jeden ich wspólny utwór „Abram, ja ci zagram”. Za to muzycy Jazz Bandu wykorzystali dwa utwory samego Zygmunta Karasińskiego, tj. „Yo-Yo”, „Warszawo, piękna Warszawo”. Inni kompozytorzy, po których utwory sięgnął band to Jan Markowski (I zawsze czegoś ci brak), Fred Melodyst (Żebyś ty wiedziała…), wspomniany już Henryk Wars (tym razem tylko, ale jaka! – „Miss Mery”) i Zygmunt Wiehler (Dulcynea). Nazwiska bardziej i mniej znane, utwory takoż, ale wszystkie zasługujące na uwagę.

   Z pozoru album ten zawiera w sobie muzykę stricte rozrywkową, pisaną po to, by bawiła, by do niej tańczyć, by śpiewać, by się cieszyć. Z pozoru to muzyka z gatunku lekkiej, łatwej i przyjemnej, muzyka oparta na łatwo wpadających w ucho melodiach, z mniej lub bardziej bzdurnymi tekstami. Ale tylko z pozoru, bo teksty, nawet jeśli poruszały banalne tematy (jak np. grę w yo-yo), to jednak wyszły spod piór mistrzów słowa. A muzyka, nawet jeśli powstała w określonym celu to stała się znakomitą pożywką dla wprawnych instrumentalistów, którzy z tych kompozycji stworzyli prawdziwie mistrzowskie jazzowe numery, w których aż skrzy się od niepospolitych zagrywek, aranżacji i ogromnej ilości solówek.

   Tak połączyć łatwe i proste z doskonałym mogą tylko mistrzowie, tak przekazać ducha dawnych lat w nowoczesnej formie mogą tylko mistrzowie. Tak oddać tę ładniejszą stronę II Rzplitej (Jan Młynarski podczas promocji albumu w Nowym Świecie Muzyki przypomniał, że nie samą zabawą się żyło, nie wszystkich było na tę zabawę stać), nadać życia tym starym utworom mogą tylko mistrzowie.

Ray