Nikola LIPSKA – Kolędy (wydanie własne, 2018)

01. Dnia jednego o północy
02. Nie było miejsca dla Ciebie
03. Nowy Rok bieży
04. Cicho wszędzie
05. Anioł pasterzom mówił
06. Mizerna cicha
07. Stała nam się nowina miła
08. Dzisiaj w Betlejem
09. O mój Jezusicku
  10. O gwiazdeczko

Skład:
Nikola Lipska – śpiew
Patrycja Michalska – chórki
Adam Jarzmik – klawisze
Jakub Łępa – saksofony
Michał Zwierniak – gitary
Maciej Kitajewski – kontrabas
Piotr Budniak – perkusja

   Bardzo miłą przedświąteczna niespodziankę sprawiła mi redakcja magazynu Jazz Forum, dołączając do najnowszego, grudniowego numeru pisma ten właśnie album. Bo to wszak jedyny czas, by oddać się przyjemności słuchania kolęd i pastorałek. Ta muzyka, pisana przecież pod dyktando określonej zawartości tekstu, musi być muzyką specyficzną, działającą na nasze emocje. To oczywiście jedna strona. Ale jest jeszcze druga, bo przecież określone, nawet te “uświęcone tradycją” melodie można na różne sposoby interpretować. Wszystko zależy od gustu i umiejętności. Każdą wszak kolędę można wykonać w sposób tradycyjny, ale można też próbować ją dopasować do określonego stylu muzycznego, od popu, przez rock (nawet metal) po… jazz.

   Nikola Lipska wraz z pianistą i aranżerem Adamem Jarzmikiem udowadniają właśnie tą płytą, że nie tylko można nagrać jazzowe kolędy, ale można je zrobić na tyle dobrze, że nie tylko ucieszą uszy miłośników jazzu, ale też nie pozbawią przyjemności słuchania tym osobom, które nie przepadają za zbytnimi „udziwnieniami”. Według mnie, muzykom udało się znaleźć ów złoty środek, dzięki czemu powstała płyta, która nie traci świątecznego ducha, a która jednocześnie zachwyca niebanalnymi aranżacjami i perfekcyjnym wykonaniem.

   Zespół wykonał swoją pracę znakomicie, raczej delikatnie towarzysząc wokalistce, od czasu do czasu jednak pokazując, że jazzowe łamańce rytmiczne i improwizacja nie jest im obca. Jak to często bywa w takich składach, kręgosłup większości melodii stanowi kontrabas, dzięki czemu pozostali instrumentaliści mogą sobie pozwolić na większe szaleństwo, perkusja, mimo sporego zagęszczenia, jest delikatna, gitara lekko wspiera brylujące na albumie klawisze i saksofon, od czasu do czasu tylko prezentując mocniejszy riff, czy niewinne solo. Główna rola “mieszania” przypadła wspomnianym już klawiszom i saksofonom, które na szczęście też nie przesadzają, przez co nie wpływają na zmianę wyjątkowego, świątecznego nastroju melodii.

   A pani Nikola, obdarzona delikatnym, lekko matowym głosem, który momentami kojarzy mi się z panią Ewą Bem, też znalazła znakomity sposób interpretacji kolęd. W większości przypadków delikatnie śpiewa, czasami lekko bawiąc się frazą, nie niszczy tych utworów jakąś mączącą manierą, nie kombinuje za nadto, stawia na delikatność, na nastrój, na ciszę, a nie na udowodnienie swoich technicznych możliwości.

   Piękny dostałem prezent na gwiazdkę, muszę się też przyznać, że właśnie ta płyta towarzyszyła nam w tegorocznej kolacji wigilijnej. Spowodowała, że ten czas stał się jeszcze bardziej wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny.

Ray