RADIO JOANNA – Sieć (wyd. własne, 2017)

01. Przydarzył mi się czas
02. Stay Under
03. Sieć ze wspomnień
04. Zamokłam
05. Odzyskała
06. 7 dni
07. Tlen
08. Inner Space
09. Ludzie w nieładzie
10. Carousel
11. Mgłą, ciszą

Skład:
Joanna Sobura – wokal, kalimba
Marcin Świderski – syntezatory, klarnet basowy, flet, gitara, synth bass, wokal
Artur Bogusławski – fortepian, Rhodes, syntezatory, synth bass
Michał Przybyła – bas
Karol Domański – perkusja
Wojtek Sabura – perkusja

   Kiedy dostałem ten album od mistrza instrumentów dętych, Marcina Świderskiego, zastanawiałem się, jakąż to muzykę znajdę na tym albumie. Czy będzie to płyta z elementami jazzu, czy będzie jedynym wielkim popisem umiejętności pana Marcina. Wpadłem w prawdziwą sieć domysłów, a tymczasem… Tymczasem płyta, zatytułowana właśnie „Sieć” to płyta zrobiona zdecydowanie – jakkolwiek źle by to nie zabrzmiało – pod wokalistkę Joannę Soburę. To pani Joanna przejęła pełnię władzy nad tym albumem, to ona tu rządzi i dzieli, a muzyka ma jej tylko w tym pomagać. A wszystko to z powodu niezwykle intrygującego głosu – wysokiego, pięknego, czystego. Głosu o dużej skali i ogromnych możliwościach. To głos, który dociera bardzo głęboko, wręcz pod skórę, a do tego, wokalistka potrafi go wykorzystać w tak znakomity sposób, że każdy utwór jest inny, że każdemu utworowi nadany zostaje określony charakter.

   Kto nie wierzy, niech nie czyta, tylko od razu posłucha płyty. W całości, od początku do końca. I jestem pewien, że każdy nie tylko się zachwyci tym głosem, co jest oczywiste, ale też wychwyci owe różnice w interpretacji, dostrzeże umiejętność zmiany skali, a momentami wręcz barwy głosu, przez co każdy utwór, chociaż śpiewany przez tę samą osobę, jest na swój sposób inny, a każdy wyjątkowy. Ja od dłuższego już czasu słucham tej płyty, a wciąż nie mogę się nadziwić, jak pani Joanna to robi.

   A muzyka, a jazz, a Marcin Świderski? Cóż, też są. Muzyka jest raczej w tle, jest bazą, tłem, podstawą. Do tego to muzyka w zasadzie… elektroniczna, a nawet jeśli wykorzystane zostały prawdziwe instrumenty (klarnet, perkusja gitara czy fortepian), to w śladowych ilościach, w roli ozdobników. Do tego produkcja spowodowała, że aż tak bardzo ich nie czuć, zwłaszcza podczas pierwszych kilku próbach słuchania tej płyty. By je dostrzec, by ich obecność i znaczenie dla aranżów w pełni dostrzec (odnajdziemy owo jazzowanie), trzeba tego albumu posłuchać wiele razy.

   „Sieć” to album z muzyką, którą można określić jako domowo – klubową, bo w domowych pieleszach lub w malutkich klubach sprawdziłaby się najlepiej, w wąskim gronie osób, które wspólnie będą mogli ją przeżywać. Ta muzyka wymaga pewnej intymności, to muzyka do delektowania się nią, do przeżywania.

Ray