01. Jaskółka uwięziona
02. Dziś prawdziwych cyganów już nie ma
03. To ziemia
04. Biały krzyż
05. Niczyj
06. Studnia bez wody
07. Litania
08. Wiatr od Klimczoka
09. Spacer dziką plażą
10. Moja piosnka (do tego kraju)
11. Anna
12. Zmęczony burz szaleństwem
13. Wypłakałem oczy niebieskie
14. Kochać i tracić
Jakiś czas temu otrzymałem paczkę z kilkoma płytami z firmy MTJ. Najpierw ostro ruszyłem do słuchania i pisania recenzji, po czym się zreflektowałem, że jak tak szybko przesłucham te płyty i napiszę o nich parę słów, to później będę musiał słuchać innych płyt i chcąc, nie chcąc te, które otrzymałem będę zmuszony odłożyć na półkę. A przecież dobrze wiadomo, że jak się coś odłoży, to ciężko doń wrócić. A ja nie chcę tych płyt odkładać, bo słuchanie zawartej na nich muzyki niezwykle dobrze mnie nastraja. Tak też jest w przypadku tego albumu, na którym rzeczywiście, zgodnie z tytułem, znalazły się największe przeboje Stana Borysa.
Przed dwoma laty na swoim profile na FaceBooku zamieściłem zdjęcie z muzykiem, które udało mi się – zupełnie przypadkowo – zrobić w jednym miejscu w Warszawie w listopadzie 2018 roku. Wtedy też napisałem, że piosenki śpiewane przez pana Stana Borysa towarzyszą mi od najmłodszych lat. Zapewne pierwsze usłyszałem w radiu, ale do dziś dobrze pamiętam pocztówkę dźwiękową z utworem “Anna”, która była przeze mnie męczona aż do zdarcia. Szkoda, że się nie zachowała!
Omawiany zestaw piosenek, przygotowany i wydany pod koniec 2020 roku przez MTJ sprawił mi zatem przeogromną radość, a płyty (na zmianę z pozostałymi) słucham przynajmniej raz w tygodniu. I chociaż zobligowany obowiązkiem, piszę już o niej te słowa, to mam jednak nadzieję, że w dalszym ciągu będę do niej niejednokrotnie wracał. Bo wystarczy spojrzeć na listę tytułów, by dostrzec, że na krążku znalazły się piosenki, które na takim krążku znaleźć się musiały, które są tak znakomite, wzruszające, poruszające, zarówno ze względu na same kompozycje, jak i teksty, ale przede wszystkim przenoszą człowieka w lata młodości, przywołują wspaniałe wspomnienia, po prostu bardzo dobrze się kojarzą.
Zestaw zawiera przegląd utworów z różnych okresów działalności muzyka. Płyta zaczyna się największym hitem wokalisty, czyli “Jaskółką uwięzioną” z 1973 roku, utworem – według mnie – nieśmiertelnym, przecudnym, pokazującym zarówno pełnię możliwości wykonawczych Stana Borysa, jak i polskiej muzyki w ogóle. Ten cudny hymn stworzył duet Janusz Kępski (mistrz niesamowitych piosenek, spośród których ja wciąż uwielbiam zwłaszcza dwie: “Zakochani czekają na maj” Ireny Santor i “Ze starej płyty” Andrzeja Frajndta) z Kazimierzem Szemiothem (autorem m.in. “Gdyby nie ty, Warszawo” z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego). Śmiem twierdzić, że gdyby Stan Borys nie zaśpiewał w swoim życiu wcześniej czy później żadnej innej piosenki, tym utworem zasłużył (podobnie jak twórcy utworu) na wieczną pamięć, na miejsce w historii polskiej muzyki. Zabrzmiało patetycznie, ale i utwór jest dość patetyczny, więc trudno się dziwić.
Na szczęście Stan Borys zaśpiewał znacznie więcej równie znakomitych utworów. A przykłady zawarte są na tej właśnie płycie. Bo przecież kto w tym kraju nie zna “Dziś prawdziwych cyganów już nie ma”? Może ktoś z młodszego pokolenia… Ale wszyscy starsi dobrze znają ten niesamowity i trochę “na siłę” robiony utwór z tekstem Agnieszki Osieckiej i muzyką Jacka Zielińskiego. O świetnej historii związanej z powstaniem tego utworu można poczytać w internecie.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wielu młodych ludzi nie wie też o związku Stana Borysa z Tadeuszem Nalepą. To właśnie Stan Borys (wtedy jeszcze występujący pod swoim prawdziwym imieniem I nazwiskiem) był jednym z trzech wokalistów grupy Blackout i kto wie, jak potoczyłyby się dalsze losy tego zespołu, jak wyglądałby np. Breakout (albo czy w ogóle by powstał), gdyby Stan został w zespole. Nie został (o powodach rozstania też można poczytać w necie), ale zostały wspaniałe piosenki stworzone przez Tadeusza Nalepę. Na albumie znalazła się – a jakże – bluesująca “Studnia bez wody” i utwór, o którym już wspomniałem “Anna”. Tak, ta “moja Anna”, niesamowity, przecudny utwór, który porusza mnie niezmiennie od lat. Nie dziwi w tym wypadku, że teksty napisał twórca, dzięki któremu utwory Blackout i Breakout tak łatwo się zapamiętuje i tak dobrze się śpiewa. To oczywiście Bogdan Loebl.
Kiedy Stan Borys opuścił zespół Tadeusza Nalepy związał się (kolejna historia do opowiedzenia) z zespołem Zbigniewa Bizonia. Z Bizonami Stan Borys nagrał lekko kosmiczny, wręcz prog rockowy numer “To ziemia”. Numer z przejmującym tekstem samego Jonasza Kofty. Nie zabrakło też klasycznego big beatowego hiciorka “Wiatr od Klimczoka”, świetnego, delikatnego, balladowego numeru z intrygującą solówką. Nagrał z nimi jeszcze jeden utwór, ale o nim napiszę na końcu.
A to oczywiście nie wszystko, bo na płycie znalazło się jeszcze wiele utworów z późniejszego okresu. Wszystkie oparte na poruszających kompozycjach (w większości autorstwa Stana Borysa lub ze wsparciem Romualda Lipki I Andrzeja Dylewskiego), we wszystkich wykorzystane zostały poruszające wiersze. Wykorzystanie wierszy polskich poetów nie jest oczywiście czymś nowym, ale każdy taki przypadek wart jest odnotowania. Stan Borys skorzystał m.in. z twórczości Juliana Tuwima (“Niczyj”, “Litania”, “Zmęczony burz szaleństwem”), ale też Cypriana Kamila Norwida (“Moja piosnka (do tego kraju)”), Leopolda Staffa (“Kochać I tracić”), czy Edwarda Stachury (“Wypłakałem oczy niebieskie”). Dostajemy zatem album nie tylko ze znakomitą muzyką, ale też z mądrymi, poruszającymi słowami. No i te interpretacje wokalne… Stana Borysa nie da się porównać z nikim innym.
Na uwagę zasługuje też oryginalna, lekko jazzowa wersja słynnego utworu “Biały krzyż” Czerwonych Gitar oraz nie za bardzo lubiany przez samego wokalistę, ale jakże lubiany przez miłośników jego twórczości, powstały właśnie w czasach współpracy z Bizonami, czyli “Spacer dziką plażą” autorstwa braci Bohdana Kendelewicza i Zbigniewa Kramera. To jeden z największych, najbardziej znanych i… najlżejszych utworów śpiewanych przez Stana Borysa.
Wspomniałem na początku tej opowieści o płycie, że jest ona zbiorem najlepszych utworów wykonywanych przez pana Stana. Jestem pewien, że po przeczytaniu tych słów, wszyscy potwierdzą, że tę płytę trzeba po prostu mieć w domu i słuchać jej przy każdej nadarzającej się okazji! Bez okazji też!
Ray
**********ENGLISH VERSION**********
Some time ago I received a package with some CDs from the firm MTJ. First, I started to listen and write reviews, then I realized that if I listen to these albums and write a few words about them as soon as possible, then I will have to listen to other albums and, whether I like or not, I will have to put the ones I received back on the shelf. And it is well known that when you put something back, it’s hard to come back to it. But I don’t want to put these albums away, because listening to the music they contain makes me feel very well. This is also the case with this album, which, in line with the title, actually included the greatest hits of Stan Borys.
The set of songs in question, prepared and released by MTJ at the end of 2020, gave me great joy, and I listen to the albums (alternating with others) at least once a week. And although obligated by the obligation, I am writing these words about it, I hope that I will continue to come back to this music many times. Because it is enough to look at the list of titles to see that the disc includes songs that must have been on such a disc, which are so excellent, touching, moving, both because of the compositions and lyrics themselves, but most of all they transport a person in their youth, they bring back wonderful memories, they simply associate very well.
Album contains an overview of songs from different periods of the musician’s activity. The album begins with the singer’s greatest hit, „Jaskółka uwięziona” from 1973, a song – in my opinion – immortal, wonderful, showing both the full performance possibilities of Stan Borys and Polish music in general. This wonderful hymn was created by the duo Janusz Kępski (master of amazing songs, of which I still love two of them: „Zakochani czekają na maj” by Irena Santor and „Ze starej płyty” by Andrzej Frajndt) with Kazimierz Szemiot (author of, among others, „Gdyby nie Ty, Warszawo” from the repertoire of Zbigniew Wodecki). I dare to say that if Stan Borys had not sung any other song in his life, sooner or later, with this song he deserved (just like the authors of the song) an eternal memory, a place in the history of Polish music. It sounded pathetic, but the song is quite pathetic…
Fortunately, Stan Borys sang many more equally excellent songs. And the examples are on this very CD. Because who in this country does not know „Dziś prawdziwych cganów już nie ma”? Maybe someone from the younger generation … But all the older ones know this amazing song with lyrics by Agnieszka Osiecka and music by Jacek Zieliński. You can read about the great story related to the creation of this piece on the Internet.
There is a high probability that many young people do not know about the relationship between Stan Borys and Tadeusz Nalepa. Stan Borys (then still appearing under his real name and surname) was one of the three singers of the Blackout group and who knows what the fate of this band would have happened, what would for example Breakout (or whether it would have been created at all) if Stan stayed in the band. He did not stay (you can also read about the reasons for parting), but there are wonderful songs created by Tadeusz Nalepa. The album includes – of course – the bluesy „Studnia bez wody” and the song I already mentioned, „Anna”. Yes, this „my Anna”, amazing, wonderful piece that has moved me invariably for years. It is not surprising in this case that the lyrics were written by the creator, thanks to which Blackout and Breakout songs are so easy to remember and sang so well. This is Bogdan Loebl, of course.
When Stan Borys left Tadeusz Nalepa’s band, he became involved (another story to be told) with Zbigniew Bizoń’s band. With Bizony, Stan Borys recorded a slightly cosmic, even prog rock number „To ziemia”. A number with a moving text by Jonasz Kofta himself. There was also a classic big beat hit „Wiatr od Klimczoka”, a great, delicate, ballad track with an intriguing solo. He recorded one more song with them, but I will write about it at the end.
And that’s not all, of course, because the album contains many more songs from a later period. All based on moving compositions (mostly by Stan Borys or with the support of Romuald Lipko and Andrzej Dylewski), all of them use poems. The use of poems by Polish poets is of course not something new, but each such case is worth noting. Stan Borys took advantage of, among others, from the works of Julian Tuwim („Niczyj”, „Litania”, „Zmęczony burz szaleństwem”), but also Cyprian Kamil Norwid („Moja piosenka (do tego kraju)”), Leopold Staff („Kochać i tracić”), or Edward Stachura („Wypłakałem oczy niebieskie”). So, we get an album not only with great music, but also with wise words. And those vocal interpretations… Stan Boris cannot be compared to anyone else.
Also noteworthy is the original, slightly jazzy version of the famous Czerwone Gitary song „Biały krzyż” by and not very liked by the singer himself, but very much liked by lovers of his work, they were created in the time of cooperation with Bizony called „Spacer dziką plażą” written by the brothers Bohdan Kendelewicz and Zbigniew Kramer. This is one of the greatest, most famous and… lightest songs sung by Stan Borys.
I mentioned at the beginning of this story about the album that it is a collection of the best songs performed by Mr. Stan Borys. I am sure that after reading these words, everyone will confirm that everyone just has to have this album at home and listen to it whenever possible! No occasion either!