TULIA – Tulia (deluxe edition) (Universal, 2018)

TULIA – Tulia (deluxe edition) (Universal, 2018)

CD1
01. Nieznajomy (Dawid Podsiadło)
02. Eli Lama Sabachtani (Wilki)
03. Nie pytaj mnie o Polskę (Obywatel G.C.)
04. Jeszcze cię nie ma
05. Kiedy powiem sobie dość (O.N.A.)
06. Wstajemy już
07. Nigdy więcej nie tańcz ze mną (Ania Dąbrowska)
08. To nie ptak (Kyjah i Bregović)
09. To wychowanie (T.Love)
10. Uciekaj moje serce (Seweryn Krajewski)

CD2
01. Krakowski spleen (Maanam)
02. Jaskółka uwięziona (Stan Borys)
03. Enjoy The Silence (Depeche Mode)
04. Nothing Else Matters (Metallica)
05. Zazdrość (Hey)
06. Trawnik
07. Nie zabieraj
08. Pali się
09. Dreszcze
10. Nasza kołysanka

Skład:
Dominika Siepka – śpiew
Joanna Sinkiewicz – śpiew
Patrycja Nowicka – śpiew
Tulia Biczak – śpiew

Tomasz Drozdek – instrumenty ludowe

gościnnie:
Kasia Kowalska – śpiew
Marcin Wyrostek – akordeon

   Wiecie, na czym polega śpiewaniem białym głosem? Ja nie wiem. Wiem, jak brzmi, ale nie wiem, jak taki głos z siebie wydobyć. A cztery młode panie wiedzą i nie tylko wiedzą, ale jeszcze potrafią tę wiedzę w znakomity sposób wykorzystać.

   Zespół TULIA to kwartet złożony z czterech młodych pań, które mają już jednak za sobą lata doświadczeń scenicznych, albowiem śpiewały i tańczyły w zespołach pieśni i tańca. Postanowiły jednak wejść w kontakt z producentem Marcinem Kindlą i spróbować stworzyć zespół, który wykonywałby różne, znane i popularne piosenki taką właśnie, archaiczną metodą śpiewu. Do współpracy zachęcony został multiinstumentalista Tomasz Drozdek, któremu obsługa wszelakiego autoramentu instrumentów ludowych nie sprawa żadnego kłopotu i… tak oto powstał nowy zespół na polskim rynku muzycznym. Zespół, który łączy w sobie pop/ rock z elementami folkowymi, podkreślanymi jeszcze scenicznym wyglądem szanownych pań.

   Cała historia zaczęła się podobno od utworów „Enjoy The Silence” grupy Depeche Mode i „Nieznajomego” Dawida Podsiadły. Zamieszczone w sieci utwory tak się spodobały, że grupa nagrała cały album, który zatytułowany został po prostu „Tulia” ukazał się w maju 2018 roku. Na krążku znalazło się piętnaście utworów, w tym dwa numery własne zespołu.

   Minęło pół roku i album doczekał się ponownego wydania, tym razem w wersji deluxe. Fani grupy dostali dwie płyty i aż dwadzieścia nagrań. Oczywiście znaczną część krążka wypełniają covery, których nie będę wymieniał, bo wypisane zostały wyżej. Od każdego słuchacza będzie zależało, które z nich będą mu się podobać najbardziej. Na mnie największe wrażenie zrobiła „Jaskółka uwięziona” Stana Borysa, ale świetnie wyszedł wspomniany już „Nieznajomy” Dawida Podsiadły, „Nigdy więcej nie tańcz ze mną” Ani Dąbrowskiej, czy niezwykle energetycznie wykonany „To nie ptak” duetu Kayah i Bregović.

   Nie oznacza to bynajmniej, że pozostałe utwory mi się nie podobają. Nie ma takiej możliwości, bo – po pierwsze – wybrane zostały same znakomite utwory, a poza tym zrobione zostały w perfekcyjny sposób. Znakomite są delikatne aranżacje, rewelacyjne są wszystkie ozdóbki, wykonane przez Tomasza. Dzięki takiej produkcji, głosy śpiewających pań mogą błyszczeć na tle muzyki. Ona tylko je lekko wspiera, w żadnym przypadku nie wysuwa się na przód.

   Najważniejsze jest jednak to, że zespół nagrał już też kilka własnych utworów. I – mówcie, co chcecie – ale mnie w tych utworach zespół podoba się najbardziej! Bo to są utwory pisane specjalnie dla zespołu i do tego znakomicie przez zespół zaśpiewane. Odnoszę wrażenie, że wszystko w tym wypadku brzmi jeszcze lepiej i jeszcze mocniej i jeszcze ciekawiej. W przypadku śpiewania utworów innych wykonawców, wykonawca zawsze stoi lekko z boku, zawsze mierzy się z oryginałem, a to wpływa na całe nagranie. W swoich utworów zespół jest sobą, tylko sobą i aż sobą. I one naprawdę błyszczą, a już zamieszczona na zakończenie całego albumu „Nasza kołysanka” (nagrana z udziałem Marcina Wyrostka) jest czymś, czego opisać się po prostu nie da.

   Głośno się zrobiło o zespole, ale naprawdę w pełni na ten rozgłos zasługuje. Tę płytę warto mieć, bo zawiera zarówno znakomitą muzykę, do której na pewno będzie się wracać, ale też ze względu na sposób jej wydania.

Ray