Fujara i dudy w Instytucie Słowackim

   Słowo “fujara” właściwie zniknęło z naszego słownika. Negatywne określenie osoby, która – delikatnie mówiąc – nie radzi sobie w różnych życiowych sytuacjach, zostało zastąpione dużo bardziej wulgarnymi słowami. Kiedy jednak słowo to zabrzmi w naszych uszach, zazwyczaj kojarzy się z tym, o czym napisałem wyżej. Jestem pewien, że nikt z nas nie skojarzy fujary z… instrumentem.

   Nie ma się co dziwić, bo chociaż fujary znajdują się w instrumentarium polskich zespołów ludowych, to jednak nie są u nas tak popularne, jak u naszych południowych sąsiadów, czyli na Słowacji. Mało tego, instrument ten został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNSESCO.

   O fujarze można poczytać w internecie, ale jeszcze lepiej dowiedzieć się o niej u samego źródła. A takie “źródło” pojawiło w się w czwartek, 16.05.2019 r. w siedzibie Instytutu Słowackiego w Warszawie. Gościem był bowiem człowiek, który o tym instrumencie wie wszystko (do tego świetnie o tym opowiada), ale poza wiedzą teoretyczną jest jeszcze praktykiem, i to praktykiem w podwójnej roli. Bowiem nie tylko gra na tym instrumencie, ale też sam go wytwarza.

   Drahomír Daloš to prawdziwy człowiek orkiestra, wytwarza instrumenty, uczy ich produkcji (m.in. w Polsce) i gry na nich, gra wszędzie, gdzie się da, popularyzuje same instrument, jak i ludową muzykę. A do tego to gaduła wyjątkowy, potrafiący między szczegóły techniczne wplątać anegdoty lub rubaszne dowcipy. Dlatego też słucha się go z uśmiechem na ustach.

   Zebrani w IS mogli zatem usłyszeć o historii dwóch instrumentów: fujary i gajd (dud), o tym jak powstają (np. fujary z czarnego bzu!), jakim ulegają przemianom (np. sztuczne, chyba goretexowe mieszki, zamiast owczej, czy baraniej skóry w dudach), jak i gdzie na nich grano. Przy okazji zaprezentował też inne, może mniej wyraziste i mniejsze rozmiarowo instrumenty, jak np. drumlę.

   Poza prezentacją instrumentów, mieliśmy okazję zobaczyć, jak się na nich gra, a przede wszystkim posłuchać granych na nich melodii. To było niesamowite. A już niezwykłe, tajemnicze, głębokie dźwięki fujary pozostają w uszach na długo.

   Instytut zapowiada, że powstanie cykl prezentujący różne ludowe instrument, wykorzystywane przez słowackich ludowych muzykantów. Jeśli będą z taką swadą prowadzone, jak zrobił to pan Daloš, to będzie wielka przyjemność.

Ray

Zdjęcia z profilu FB Instytutu Słowackiego