Misuosh i Smolik w U22

   Kiedy wchodziłem do studia U22 tego miłego majowego popołudnia nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nazwisko Andrzeja Smolika było mi znane, muzyka znana wybiórczo (w tym miejscu muszę podziękować Robertowi za wskazanie mi wspólnej płyty Andrzeja Smolika i Keva Foxa, bo rzeczywiście zrobiła na mnie wrażenie), ale nie będę udawał, że kiedykolwiek dane mi było słyszeć Miuosha. Kiedy wszedłem, zapytałem, jakąż to cudną muzyką zostaniemy dzisiaj uraczeni? Usłyszałem, że rapem, ale żebym się nie przejmował, bo będzie fajnie.

   Pod względem atmosfery w  U22 zawsze jest fajnie, ale jeszcze fajniej jest, gdy z głośników dobiega dobra muzyka. No dobrze, gdy dobiega muzyka, którą lubię, której jestem w stanie posłuchać. Ale rap?! Mimo podjęcia licznych prób polubienia rapu, czy hip-hopu, nie jestem w stanie tego zrobić. Nie byłoby oczywiście prawdą, gdybym napisał, że potępiał taki rodzaj muzyki w tak zwany czambuł, bo nie mam przecież nic przeciwko temu, by sobie była, by słuchali jej ci, którym taka forma muzyki odpowiada. Oczywiście nie przepadam, jak dobiega z noszonych przez młodzież po ulicach głośników, czy gdy wywala się z samochodowych głośników. Ale taka natrętna forma prezentowania swojego uwielbienia dla danego rodzaju muzyki wkurzałaby mnie zapewne bez względu na rodzaj owej muzyki.

   Mało tego, muszę dodać, że są pojedyncze utwory, do których właśnie rap bardzo pasuje, w których mi odpowiada. Wzmocniony miodowym w kolorze napojem zasiadłem, zacząłem słuchać i… zdębiałem. Bo to było naprawdę znakomite! Oczywiście wolałbym, aby przynajmniej część rapowanych partii została zastąpiona „normalnym” śpiewem. Ale nie zmieniało to faktu, że słuchałem rzeczy wręcz doskonałej. Bo nie tylko dostałem niezwykle intrygujące kompozycje, ale też tak perfekcyjnie zorkiestrowane, że już z tego tylko powodu warto ich posłuchać.

   Na spotkaniu zjawili się twórcy projektu. Miuosh, który opowiedział o samym koncercie, o poszukiwaniu pozytywek, wreszcie o współpracy z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach. Andrzej Smolik nie omieszkał podzielić się kwestiami technicznymi całego przedsięwzięcia, a Jan Stokłosa tym, jak pracuje się nad orkiestracjami. Dzięki czemu nie tylko mieliśmy okazję posłuchać dobrej muzyki, ale też poznać kulisy koncertu, którego rejestracja znalazła się na słuchanej płycie.

Ray
Zdjęcie: Darek Kawka