Nocny Kochanek w studiu U22

   Pierwszym tegorocznym gościem w studiu U22 był zespół Nocny Kochanek. Grupa heavy metalowa, która w niespodziewany dla siebie i innych sposób stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych grup w naszym kraju. Panowie działają na polskim rynku metalowym od bardzo wielu lat, ma na swoim koncie bardzo dobre utwory nagrane jako zespół Night Mistress. Zdobywanie popularności na scenie metalowej nie jest bynajmniej łatwe, zwłaszcza gdy chce się grać heavy metal z elementami progresji. Niełatwa, ale na znakomitym poziomie muzyka trafiła tylko do nielicznych. Bo trudniejsza w odbiorze, bo wymaga skupienia. Nie ukrywajmy, poszaleć się przy niej nie da.

   Aż któregoś dnia panowie postanowili się powygłupiać. Dalej grać heavy metal, ale zdecydowanie przyjemniejszy, łagodniejszy, melodyjniejszy. Poza zmianami w muzyce dołożyli jeszcze… głupkowate teksty. Postanowili pośmiać się nie tylko z napuszonych muzykantów, „prawdziwych” metali, ale też „zwyczajnych” ludzi. Oczywiście pomysł nie był nowy, bo pastiszem, wygłupami posługiwali się m.in. Spinal Tap, czy Nanowar, ale polscy muzycy zrobili to wszystko po swojemu, po naszemu, postanowili rozbawić polskich słuchaczy, bo wyśmiewają głównie nasze, rodzime przywary. Wymyślili, nagrali płytę, zaczęli grać te numery na koncertach i… nagle rozpętali prawdziwą lawinę. Okazało się, że taka prosta muzyka z przaśnymi tekstami trafia nawet do tych, którzy w życiu nie słuchali metalu, że taki „metal polo” trafia pod strzechy jak Polska długa i szeroka.

   Zaskoczyło! Zaskoczeni byli muzycy, zaskoczeni fani Night Mistress, zaskoczeni fani metalu i dziennikarze. Wszyscy byli zaskoczeni, że aż tak zaskoczyło. Oczywiście są tacy, którzy nie są w stanie nazwać tej muzyki metalem, którzy nie rozumieją, jak taki zespół mógł pójść w taką komercję, rozmienić się na drobne. Są liczny, którzy nie rozumieją, jak można śpiewać takie bzdurne teksty. Są liczni, ale jeszcze liczniejsi są ci, którzy łykają taką muzykę, którzy wypełniają sale koncertowe i bawią się znakomicie na koncertach zespołu.

   O tym wszystkim i kilku innych sprawach rozmawiał z muzykami Nocnego Kochanka dziennikarz Tylko Rocka – Łukasz Wiewiór. Muzycy potwierdzili, że nie spodziewali się aż takiego rozgłosu, nie przypuszczali, że te kilka piosenek aż tak zmieni ich życie. Bo nie da się przecież ukryć, że zmieniło. Zespół jest rozchwytywany, jego koncerty sprzedają się jak świeże bułeczki (jako jedni z nielicznych byli w stanie wyprzedać dwa koncerty dzień po dniu w warszawskiej Progresji), dlatego też korzystają z okazji, odłożyli na bok poważnego Night Mistress, a za to jeżdżą po Polsce dając ludziom tego, czego potrzebują. Korzystając z koniunktury, grupa nagrała kolejny krążek studyjny, zarejestrowała swój koncert na festiwalu Woodstock, by to, jak gra i jakie wywołuje emocje u fanów przekazać jeszcze dalej.

   Oczywiście nie obyło się bez wspomnień z koncertów, zarówno tych udanych, jak m.in. wspomniany już występ na Przystanku Woodstock, czy w… pociągu, i takich, do których nie doszło m.in. z powodów „okoliczności przyrody”. Panowie wspomnieli, że pracują już nad nowymi numerami, że planują nakręcenie kolejnego DVD (miało być kręcone podczas wspomnianego warszawskiego koncertu), że będą jeździć z Kochankiem, dopóki będzie zainteresowanie tym zespołem.

   Jak to zwykle bywa w U22, nie mogło się obyć bez muzyki, wysłuchaliśmy zatem akustycznych wersji kilku utworów. Padł nawet pomysł, by je zarejestrować w takiej formie. Wszystko zatem wskazuje na to, że fenomen Nocnego Kochanka jeszcze trochę potrwa. A jak się skończy, być może znów wróci Night Mistress…

Ray