Promocja książki G.Leopardiego „Zibaldone. Notatnik myśli”

2017.10.24 – Promocja książki G.Leopardiego „Zibaldone. Notatnik myśli”, Czuły Barbarzyńca, Warszawa

„Leopardiego należy cenić m.in. za heroizm, za pisanie w czasach, gdy swoboda myślenia poddana była presji. Za to, że pisał wbrew biedzie, odrzuceniu, niezrozumieniu, braku wsparcia przez rodzinę” – takimi, między innymi, słowami swoje zauroczenie tym włoskim filozofem – poetą podsumował Tomasz Brzozowski, który poprowadził spotkanie promocyjne nowej książki wydanej przez Czułego Barbarzyńcę – wyboru tekstów z wyjątkowego dziennika Giacomo Leopardiego (żył na przełomie XVIII/XIX w.), zatytułowanej „Zibaldone. Notatnik myśli”.

Gościem spotkania, które odbyło się we wtorek 24.10.2017 w klubokawiarni Czuły Barbarzyńca, była wybitna tłumaczka z języka włoskiego, ale też znawczyni twórczości Leopardiego, pani Joanna Ugniewska, wsparta przez wywołaną z publiczności panią dr Małgorzatę Trzeciak. Wraz z nimi na spotkanie przybyło całkiem liczne grono studentów italianistyki. Dzięki czemu, promocja książki przerodziła się w bardzo miłe, familiarne spotkanie osób, dla których dzieło włoskiego „smutasa i nihilisty” jest ważne.

Leopardi nie miał zrozumienia w czasach, gdy żył. Kiedy – zresztą dość późno – odkryto wielkość jego pisarstwa, też wcale jego wiersze, czy filozoficzne poglądy nie trafiły pod strzechy. Bo specyfika, hermetyczność, czy mówiąc prostym językiem – nieprostym językiem pisana proza i wiersze zwróciły uwagę tylko nielicznych. Ale za to na tych, których poruszyła i zachwyciła, odcisnęło solidne piętno. Wydanie tego zbioru też prawdopodobnie nie wywoła rewolucji, nie przyciągnie do księgarni tłumów. Nie spodziewa się tego zresztą sam wydawca. Nie zawsze jednak należy liczyć tylko i wyłącznie na tłumy i na zarobek, czasami trzeba nieść „kaganek” dla idei i trwać – niczym Leopardi – heroicznie na stanowisku, że warto wydawać, promować, pokazywać też te trudniejsze, ale jakże wyjątkowe dzieła.

Cieszy zatem sam pomysł przetłumaczenia i ułożenia takiego zbioru, aczkolwiek – według pani Ugniewskiej – dokonanie takiego wyboru jest sporą ingerencją w samo dzieło. Wyrwane z kontekstu, a zwłaszcza pozbawione datowania treści sporo tracą, zawarta w dziele „myśl w ruchu została unieruchomiona”. Dodała też, że książka „zmierza bardziej w stronę aforystki a nie dziennika”. Ale ów specyficzny brulion – dziennik będący, co podkreślili paneliści wyjątkowym, wyprzedzającym czas, rodzajem dzieła otwartego, łączącego w sobie dziennik z eseistyką – liczył ponad 4 i pół tysiąca zapisanych kart. Przygotowanie zatem całości zajęłoby całe lata. Pani Ugniewska wspomniała, że dokonano takiego czynu w Wielkiej Brytanii, a praca nad nim zajęła 7 lat.

Dlatego warto sięgnąć po ten wybór, warto spotkać się z wyjątkową myślą i wyjątkowym pisarstwem Leopardiego. Zanurzyć w jego świat, w ten świat nieostatecznej prawdy i niekategoryczności, by może za jego pośrednictwem odkryć piękno, które jest w nas, które – być może – do nas przemówi. A w sytuacji, gdy „siadamy w samotnej ustroni/ na małym wzgórku u skraju jeziora”, gdy myśli nachodzą „o wieczności, o czasach umarłych, i o teraźniejszym, żywym” w owej kontemplacji, medytacji pomocne nam mogą być rozważania „cierpiącego poety”.

Ray