Spotkanie z Michałem Urbaniakiem w U22

   Przyznaję, że na to spotkanie szedłem do U22 z bijącym sercem. Miałem nadzieję, że nic się nie wydarzy i będę miał możliwość uczestniczenia w rozmowie prowadzonej przez Piotra Metza z muzykiem, którego darzę wielką estymą, którego uważam za jednego z najważniejszych muzyków nie tylko polskiej, ale światowej sceny muzycznej, czyli z Michałem Urbaniakiem.

   Na szczęście nic się nie stało, pan Michał zagościł w progach studia i… okazał się jednym z najbardziej miłych i energetycznych ludzi, jakich miałem okazję poznać. Myślę, że swoją żywotnością i żywiołowością mógłby obdzielić niejednego z nas. Objawia się ona zarówno w chęci do uczestniczenia w takich spotkaniach, chęci do rozmowy, do opowiadania przecież niesamowitych zapewne nie tylko z mojego punktu widzenia wydarzeń, w jakich pan Michał miał możliwość uczestniczyć, ale też w ciągłym przekraczaniu barier w muzyce.

   Tym razem mieliśmy okazję posłuchać kilku utworów z nowej płyty muzyka, która swoją premierę ma dokładnie dzisiaj, 09.02.2018 r., a na której kolejny już raz jazzman przekroczył wspomniane granice. Przy czym już na samym początku rozmowy zaznaczył, że to granice raczej nasze, europejskie, by nie powiedzieć, że polskie. Bo tak naprawdę nie ma granic, jakie winna stawiać sobie muzyka, czy muzycy, a już na pewno nie ma takiej granicy między muzyką jazzową… a rapem (hip-hopem), który własnie pojawił się na nowej płycie muzyka.      

   Nowy album nosi tytuł „Beats & Pieces” i wydany został w ramach projektu Urbanator Days. Na płycie kompozycje pana Michała poddane zostały czasami większym, czasami mniejszym przekształceniom przez Marka Pędziwiatra, który z niezwykłym wyczuciem połączył w tych kompozycjach różne muzyczne gatunki, jak wspomniany już rap/ hip-hop, jazz, elektronikę, czy soul. Wyszedł po prostu fusion najlepszego gatunku. Pan Marek nie tylko zajął się produkcją tego krążka, ale też wziął czynny udział w jego nagraniu. Poza tym wiadomo, że swoimi umiejętnościami na płycie podzielili się również m.in. Any Ninvalle, Michael „Patches” Stewart.

   Zgromadzeni w studiu słuchacze mieli okazję poznać tylko kilka kompozycji, ale i ta ilość wystarczyła, żeby do tej muzyki przekonali się nawet tak dalecy od hip-hopu osobnicy, jak ja. Krążek jest niezwykle wciągający, ilość rapowanych tekstów – na szczęście – nie zasłania muzyki, a wręcz przeciwnie dodaje jej swoistego, specyficznego kolorytu. Mieliśmy tez okazję obejrzenia teledysku, nagranego do utworu „Love Don’t Grow on Tress”.

   Poza odniesieniami do samego albumu nie zabrakło licznych wypowiedzi na temat zdarzeń, w których Michał Urbaniak miał okazję uczestniczyć. A było ich przecież tak wiele! Jestem pewien, że wszyscy moglibyśmy siedzieć w fotelach i słuchać, słuchać i słuchać…

Ray

Foto: Marcin Jaśkaczek