Zespół Tulia w Studiu U22

   Przyszedłem za wcześnie, tym razem dużo za wcześnie. Usiadłem więc sobie na parapecie na półpiętrze, patrzyłem na palące się na schodach świece, pogryzałem krakowskiego obwarzanka (to już chyba rodzaj mojego atrybutu) i… słuchałem dobiegającej zza otwartych drzwi muzyki. Z każdym kolejnym kawałkiem zastanawiałem się, kto wpadł na tak świetny pomysł, by znane utwory, zaczerpnięte z różnych stylów muzycznych, zostały zaśpiewane z wykorzystaniem tak zwanego białego głosu.

   Moja ciekawość została zaspokojona parę chwil później, kiedy już zasiadłem na krześle, a gospodarze studia zaprosili zespół TULIA. Przyznaję się, że i tym razem nie znałem zespołu. Nie słyszałem muzyki, nie znałem nazwy. Dlatego to spotkanie było dla mnie wielką niespodzianką. Było prawdziwą niespodzianką. A do tego zakończyło się tym, że stałem się wielkim fanem zespołu.

   Tulia to cztery panie (Dominika Siepka, Joanna Sinkiewicz, Patrycja Nowicka, Tulia Biczak), wszystkie młode, ale ze sporym już doświadczeniem, którego nabyły w zespołach pieśni i tańca, zatem ani występowanie na żywo, ani posługiwanie się takim specyficznym sposobem śpiewu nie jest im obce. Za produkcję odpowiada z kolei bardzo dobrze już znamy muzyk, kompozytor i producent Marcin Kindla. Takie połączenie wiedzy, doświadczenia, umiejętności i talentu musiało się udać.

   A że się udało świadczył główny powód spotkanie, jakim było wznowienie debiutanckiego albumu zespołu, zatytułowanego „Tulia”, ale w specjalnej, rozszerzonej wersji deluxe. Wydanie takiego krążka zaledwie parę miesięcy po wydaniu jego pierwotnej wersji i to przez zespół, który dopiera zaczyna swoją karierę, to niezwykle rzadkie wydarzenie, które jednak świadczy o tym, że muzyka grupy zyskała uznanie fanów.

   Dlatego też zarówno wszystkie cztery panie, jak i producent Marcin Kindla, oraz multiinstrumentalista, który nagrał wszystkie partie różnych instrumentów ludowych, czyli Tomasz Drozdek nie musieli się wstydzić i ukrywać wielkiej radości.

   Dowiedzieliśmy się krótko, jak doszło do stworzenia zespołu, dowiedzieliśmy się o wspomnianym już scenicznym i wokalnym doświadczeniu pań, o nagrywaniu albumu (np. ciekawostce dotyczącej udziału w nagraniach Kasi Kowalskiej i Marcina Wyrostka), a wreszcie o bardzo licznych koncertach.

   I oczywiście mieliśmy okazji wysłuchać fragmentów płyty na słynnych już głośnikach Sveda Audio. I przyznaję był to jeden z nielicznych razów, kiedy moje niewprawne ucho zauważyło, jak dobrze brzmi ta muzyka na dobrym sprzęcie.

   Muszę dodać, że mieliśmy również okazję obejrzeć nowy klip zespołu, nakręcony do utworu zespołu Metallica – „Nothing Else Matters”.

   Kolejne, bardzo udane, bardzo miłe spotkanie. Życzę całemu zespołowi jeszcze wielu koncertów, a sobie… kolejnej płyty…

Ray

Zdjęcia: Marcin Jaśkaczek