Narodziny big-bitu. Odsłona gdańska – Galeria Palowa, Gdańsk (2019)

   Narodziny polskiego rock&rolla nie każdemu kojarzą się z Gdańskiem, a jednak to prawda. Gdańsk i Sopot były pierwszymi miastami, gdzie się ”To” zaczęło. Może nie do końca można było to coś uważać za rock&roll, ale że były to jego początki jest oczywiste. Porty, statki handlowe i turystyczne – to dzięki nim docierały do polskiego wybrzeża najnowsze płyty i wiadomości z „Zachodu”. Dzięki tatom, wujkom i znajomym marynarzom te przemycane płyty były później kopiowanie na wszelakiego rodzaju urządzenia do nagrywania, a nie było to łatwe, gdyż takich urządzeń nie było za wiele. Sopocki “Non Stop”, powstały w 1961 roku, był miejscem, w którym grali chyba wszyscy wykonawcy, którzy przyczynili się do rozwoju Polskiej Muzyki Rozrywkowej. Później częściowo przejął ten zacny obowiązek gdański klub “Rudy Kot”, działający z przerwami do dzisiaj. Pierwsze wzmacniacze, na których grały między innymi Czerwone Gitary, to produkty Lecha Pisarka z Sopotu. Rok 1982 to z kolei początek działalności gdańskiej firmy Mayones, w której powstawały i nadal powstają znakomitej jakości gitary i basy, dzisiaj znane i cenione na całym świecie.

   W galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta Gdańska pokazano ok. 150 eksponatów związanych z historią narodzin polskiej muzyki rockowej.

   Na wystawę dotarłem w ostatni dzień jej ekspozycji. Nie była to jakaś wielka wystawa, bo i pamiątek z tych lat za dużo się nie zachowało. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny: w latach 50-70 XX wieku nie było w Polsce nic. Tak, trudno to sobie wyobrazić, ale jeszcze nawet w latach 80. zakup dobrego instrumentu, nie mówiąc już o firmowym, graniczył z cudem. Zakup gitary marki Gibson to koszt porównywany z zakupem „małego Fiata”. To był koszmar i ciężkie czasy nie tylko dla rock & rolla. Pomimo takiej sytuacji, było paru odważnych, budujących wzmacniacze i gitary, a nawet całe zestawy perkusyjne. Zespoły tworzące swoje wielkie hity to między innymi: Czerwono-Czarni, Rhythm & Blues, czy najbardziej popularne Czerwone Gitary oraz wiele, wiele innych, mniej znanych grup.

   W Galerii Palowa pokazano sporo reprodukcji plakatów z wydarzeń i koncertów z tamtych lat. W szklanych gablotach znalazło się też sporo instrumentów, wykorzystywanych przez muzyków ze wspomnianych powyżej bandów, ale nie tylko. Bo rozpiętość w latach zebranych instrumentów była spora, sięgająca nawet lat 80. Jedna z gablot była poświęcona Franciszkowi Walickiemu (1921-2015, ps. Jacek Grań) – znanemu dziennikarzowi muzycznemu, aktywnemu pasjonatowi polskiej muzyki rozrywkowej. W galerii znalazły się też opisy działań różnego „elementu”. Teraz uważamy to za komiczne, ale kiedyś nie bardzo. Do powszechnych działań należały kradzieże słuchawek z budek telefonicznych, które przerabiane były na przetworniki do gitar. Znikały też megafony uliczne – te służyły później jako nagłośnienie koncertowe lub – po odpowiednich modyfikacjach – za tzw. backline.

  Tak, rock&roll , big-bit oraz nasz ukochany hard rock i metal rodziły się w ciężkich czasach i ogromnych bólach.

ANDZIA