Wojciech „Tut” Chechliński – Kalejdoskop – Galeria Lufcik, Warszawa

   W 2014 roku w Galerii DAP bywałem prawie każdego tygodnia. W ubiegłym roku – zaledwie kilka razy. W tym roku dopiero pierwszy raz. Nadmiar pracy nie pozwala na zbyt częste spacery. Ale w ostatni czwartek udało mi się w końcu trafić na Mazowiecką. I bardzo się cieszę, albowiem w Galerii Lufcik prezentowane są właśnie prace Tuta, czyli Wojciecha Chechlińskiego.

   Już od wejścia oczy oglądającego atakowane są dość ostrą kolorystyką, przywodzącą skojarzenia z obrazami Witkacego. Masa wyrazistych kolorów, powyginane ciała, twarze, całe postacie, wymieszane z elementami równie kolorowego tła. Znawcy zapewne odnaleźliby  w malarstwie Tuta elementy abstrakcji, symbolizmu, ekspresjonizmu, kubizmu i pewnie całą gamę innych „izmów”. Ale nie „izmy” są istotne, najważniejsze jest to, że te obrazy wciągają i przyciągają. Są niezwykle wyraziste, te wszystkie twarze i oczy pozostają w pamięci na długo. I – oczywiście – od naszej wyobraźni tylko zależy, co znajdziemy pod skórą każdego obrazu.

   Na początku wspomniałem, że obrazy Tuta są niezwykle kolorowe. Ale – bynajmniej – nie wszystkie. Można by się wręcz pokusić o podzielenie malarstwa Tuta na okresy (parafrazując słynne okresy Picassa): symboliczny, żółty, szaro-bury i pewnie jeszcze inne. Najwyraźniejszy jest ten kolorowy, ale sporo jest obrazów utrzymanych w nieziemskich, „chorych”, żółtych tonacjach, czy w ponuro – smutnych pracach, w których artysta wykorzystał liczne odcienie czerni i szarości.

Cztery wiatry, cztery wieki a może cztery cnoty? (2016)

   Chociaż artysta bawi się kolorem, to jego obrazy wcale ładne nie są. Gdy patrzy się na nie z daleka, owszem, wydają się intrygujące, momentami z pogranicza fantastyki. Ale wystarczy się zbliżyć, by zobaczyć w ukrytych na obrazach twarzach ból, rozdarcie, cierpienie. Czasami zamyślenie, częściej smutek i przerażenie. Ciężko się na nie patrzy, ale wzroku odwrócić też nie można. Bo te obrazy hipnotyzują, przenoszą patrzącego w zupełnie inny wymiar, w świat, w którym wszystko jest płynne (czyżby płynna nowoczesność…) i niejednoznaczne. W świat niepohamowanej wyobraźni Tuta.

   Wojciech „Tut” Chechliński urodził się w 1952 roku, maluje od siódmego roku życia, wystawiał w wielu miastach Polski. Na obecnej wystawie można obejrzeć prace powstałe w latach 2011 – 2015. Według mnie, warto!

   A „Mądrość” zabiorę ze sobą. W głowie. Choć, jak by mnie kiedyś było stać…

Ray

Zdjęcie obrazu z profilu galerii na FB